Długo zapowiadany remont łazienki wreszcie ruszył z kopyta. Gdzie się podziały styczeń, luty, marzec? Czas wreszcie skończyć wieczne planowanie i najwyższy czas zabrać się za konkretne działania. Długo zastanawiałam się co zrobić z moja starą łazienką i im więcej myślałam tym dłużej się wahałam. Kiedy w końcu zabrałam się za malowanie glazury pomysł przyszedł mi do głowy sam. To niesamowite jak wiele rzeczy możemy przemyśleć podczas tak mało wymagającej myślenia czynności jaką jest malowanie (podobnie mam też ze zmywaniem). W końcu zdecydowałam się na pomalowanie tylko 3 ścian na biało a na jednej zostawiłam płytki w kolorze niebieskim.
Już w marcu napisałam Wam, że podłogę, ściany oraz drzwi będę malowała z V33 używając farb renowacyjnych. Produkty tej marki sprawdziły się u mnie podczas remontu kuchni i wracam do nich bez wahania. Często pytacie mnie: czy nie żałuję swojej metamorfozy kuchni? Jak mogłabym żałować, skoro kuchnia oprócz kilku drobnych obtarć, których nie widać na pierwszy rzut oka, prezentuje się jak nowa. Gdybym nie była zadowolona to czy zdecydowałabym się na remont łazienki?
Tak jak napisałam Wam w poprzednim poście: moja łazienka, to niespełnione marzenie o realizacji projektu inspirowanego zdjęciem. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nigdy nie uda nam się odwzorować inspiracji w 100% w naszym wnętrzu. Tak było i tym razem. Jeden bardzo istotny szczegół przeważył o niepowodzeniu planu. Okno. Moja łazienka jest bez okna, trudno więc wymagać od niej, aby była tak jasna jak ta na zdjęciu:
Było w niej zdecydowanie ciemniej. Wymagała odświeżenia. Płytki w łazience, o zgrozo, były ułożone do samego sufitu. Postanowiłam ją rozjaśnić. Nie chciałam jednocześnie definitywnie pożegnać się ze swoim marzeniem, dlatego póki co, zostawiłam jedną ścianę niebieską. Zobaczymy jak moja koncepcja się zgra z resztą wyposażenia łazienki. Czemu nie pomalowałam wszystkich ścian na biało? Bo chciałam uniknąć efektu “białego pudełka”. Sporo widziałam już takich realizacji i moje zamiłowanie do koloru sprawiło, że zapragnęłam zrobić inaczej. Czy mi się uda i czy warto było zostawiać błękit, przekonamy się później. Zawsze mogę go później zamalować.
KROK 1: DOKŁADNE OCZYSZCZENIE GLAZURY
To bardzo, bardzo ważna czynność, która pozwoli nam uniknąć rozczarowania i stresu przy malowaniu pierwszej warstwy. Nie oczyszczona glazura może nie przyjmować farby. Zamiast równomiernie pokrywać powierzchnię, mogą się na niej tworzyć oka ja w rosole. Wiem co mówię, bo kiedyś pominęłam ten etap, przez co miałam znacznie więcej pracy.
Czym odtłuścić glazurę przed malowaniem?
Tym co zawsze stosujemy na tłuste plamy lub naczynia, czyli płynem do mycia naczyń. Do miseczki wystarczy wlać kilka kropel płynu i zalać ciepłą wodą a następnie dokładnie umyć glazurę. Potem spłukać ją wodą (również za pomocą gąbki) i dokładnie osuszyć. Glazurę możemy umyć za pomocą gąbką, natomiast fugę czyścimy szczotką.
KROK 2: ZABEZPIECZENIE POWIERZCHNI
Po oczyszczeniu glazury zabezpieczyć krawędzie szafek, drzwi za pomocą taśmy malarskiej. Za nic w świecie nie chciałabym, aby moje świeżo malowane antracytowe drzwi były znów białe. Do zabezpieczenia drzwi i szafek użyłam taśmy Blue Dolphin z gotowego zestawu do malowania: Malowanie pasów i kwadratów.
KROK 3. PRZYGOTOWANIE FARBY
W przeciwieństwie do wcześniej używanych farb do malowania Kuchni i mebli kuchennych farba V33 Płytki Ceramiczne jest dwuskładnikowa. Do opakowania farby wlewamy całą zawartość dołączonej saszetki. Trzeba bardzo dokładnie wymieszać dwa składniki, najlepiej za pomocą mieszadła, które montuje się na wiertarkę (mieszadło koszyczkowe). Ponieważ chwilowo utraciłam dostęp do swojej piwnicy musiałam ratować się starym mikserem. Wam jednak polecam tradycyjne budowlane mieszadło. Jedno jest ważne – oba składniki muszę się dokładnie połączyć, aby farba uzyskała swoje pełne właściwości. Farbę najlepiej zużyć w ciągu 10 dni od połączenia dwóch składników.
JAK MALOWAĆ GLAZURĘ?
Malując glazurę w łazience trzeba się przygotować na niezłą gimnastykę. Najlepiej malować jest równomiernie rozprowadzając farbę po płytkach. Ja starałam się malować płytkę po płytce, bo malując pasami od góry do dołu często miejsce łączenia pasów było widoczne. Zaczynając od góry płytka po płytce schodziłam w dół. Stąd wspomniana gimnastyka. W przypadku malowania glazury nie rozpoczęłam od malowania fug. Starałam się jednolicie pokrywać i fugi i płytki. Wyszło mi to na dobre, bo uniknęłam zacieków lub np. włosia wychodzącego z pędzla i przyklejającego się do malowanej powierzchni. Pędzlem malowałam tylko plastikowe listwy – kątowniki (plastikowe listwy trzeba pokryć farbą większą ilość razy niż samą glazurę). Jak malowałam fugi? Mam na to mój sprawdzony sposób. Zwykle na czubku wałka zbiera się więcej farby i to właśnie czubkiem wałka malowałam fugi i potem od razu rozprowadzałam nadmiar farby cała powierzchnią wałka. Ot taki trik, aby nie latać góra dół po drabinie zmieniając pędzel na wałek i odwrotnie.
Najczęściej zadawane pytania dotyczące malowania glazury w kuchni (MALOWANIE GLAZURY W KUCHNI):
Ile litrów farby potrzeba do pomalowania glazury?
To bardzo dobre pytanie. Podczas malowania kuchni pokryłam kafelki trzema warstwami farby. Zwróćcie jednak uwagę, że po pierwsze były one dość jasne a po drugie były matowe. Jeśli planujemy pomalować na biało kafelki z połyskiem lub w ciemnym kolorze, trzeba kupić znacznie więcej farby. Podczas malowania jasnych płytek w kuchni zużyłam 1 litr farby renowacyjnej Kuchnia i meble kuchenne i pokryłam nią trzykrotnie powierzchnię 6m2 płytek (wąski pas glazury pomiędzy szafkami kuchennymi).
Podczas malowania glazury w łazience, która ma znacznie ciemniejszy kolor, zużyłam 3 litry farby i pomalowałam 12m2 glazury, minimum 5 razy a w niektórych miejscach nawet 6. Jest różnica, prawda? Producent podaje, że 2 litry farby starczają na pomalowanie jedną warstwą 24m2 powierzchni. Ja natomiast malując 12m2 razy 5 zużyłam 3 litry farby! A to oznacza, że pomalowałam 60m2 powierzchni (5x12m2) 3 litrami, czyli 2 litrami farby pomalowałam ponad 40 metrów kwadratowych. To prawie dwa razy więcej niż podaje producent a to oznacza, że farba V33 jest super wydajna.
Moja glazura w kuchni po roku:
Czy jestem zadowolona z efektu i jak wygląda glazura po roku użytkowania?
Jestem bardzo zadowolona, bo tanim kosztem udało mi się osiągnąć świetny efekt. Lubię moją nową kuchnię. Jest znacznie jaśniejsza i bardziej funkcjonalna. Zobaczcie sami jak prezentuje się na koniec metamorfozy tutaj (klik)
Do metamorfozy użyłam:
– 2 opakowania farby Renowacyjnej Płytki Ceramiczne V33, biała satyna 2l – 256zł
– wałek z mikrofibry blue dolphin z zestawu malarskiego
– pędzel blue dolphin z zestawu malarskiego
– kuweta malarska Blue Dolphin z zestawu malarskiego
– taśma malarska blue dolphin z zestawu malarskiego
– cały zestaw Blue Dolphin do malowania pasów i kwadratów – 37zł
CAŁOŚĆ: 293ZŁ
Malowanie płytek jest łatwe, gdy ma się doświadczenie. Jeśli nigdy nie malowałeś płytek uważaj na:
Na co zwrócić szczególną uwagę podczas malowania płytek?
– zacieki – największą zmorą malowania płytek są zacieki. Kiedy np. z wałka lub z pędzla spłynie nam odrobina farby i niezauważona zaschnie na powierzchni płytek wygląda to fatalnie. Jedyna rada to usunąć farbę z pomocą metalowej szpachelki – (tak, zrywamy farbę do zera w miejscu zacieku) i malowanie od początku w tym miejscu, stopniowo wyrównując poziom pokrycia powierzchni farbą z resztą łazienki.
– zbyt gruba warstwa farby – podobnie jak miało to miejsce w przypadku zacieków, albo usunąć farbę z tej płytki, albo domalować tak, aby poziom zrównał się z resztą. To Wy musicie ocenić jak grubą warstwą pomalowaliście i czy uda się ją zrównać z resztą łazienki, czy nie.
– zbyt duże odstępy pomiędzy malowaniem – czasem coś oderwie nas od malowania wracamy a tu ściana z płytek pomalowana w połowie a co najgorsze linia malowania kończy się w połowie. Spokojnie, o ile nie powstały zacieki uda się wyrównać poziom farby przy końcowych warstwach. Farba V33 schnie jednak na tyle szybko, ze starajmy się malować płytki równomiernie, najlepiej płytka po płytce. Najpierw czubkiem wałka fugi a później całość płytki. Wtedy, gdy nas coś oderwie zaczniemy spokojnie malowanie od kolejnej płytki.
– nie wytarta i źle oczyszczona powierzchnia płytek. Na jednej ze ścian po pomalowaniu pierwszej ściany pierwszą warstwą farby na powierzchni wyszły brzydkie zacieki. Najprawdopodobniej nie osuszyłam wystarczająco dobrze powierzchni płytek ręcznikiem papierowym i niestety musiałam się mocno natrudzić, aby wyrównać te zacieki z wody, które były widoczne pod farbą.
Jak widzicie jeszcze bardzo dużo pracy przede mną. Następny etap to podłoga. Ze ścianami też jeszcze nie skończyłam. Zobaczymy jaki efekt uzyskam pod koniec mojej metamorfozy. Malując tylko częściowo ściany znacznie utrudniłam sobie zadanie, bo nie będę mieć efektu białego pudełka, który można dowolnie zaaranżować. Ten niebieski zobowiązuje. Przyjmuję wyzwanie! Mam nadzieję, że rozbudziłam nieco Waszą ciekawość! Wkrótce kolejny post!