Właśnie jesteśmy na naszych pierwszych wakacjach z Julkiem. Serce rośnie, jak patrzę, jak pięknie i z jakim apetytem poznaje on świat i wszystkie otaczające nowości. Te dziecięce zachwyty i radości sprawiają, że czuję, że unoszę się kilka centymetrów nad ziemią. Ponieważ codziennie i wszędzie towarzyszy nam “karoca króla Juliana”, czyli wózek Muuvo uznałam, że to świetny moment żeby opowiedzieć Wam jak się sprawdza ten wózek. Dodajmy, że warunki do testów wcale nie są łatwe, bo piaszczysta plaża potrafi wykończyć niejeden wózek! Dziś czeka Was recenzja wózka Muuvo z perspektywy mamy trójki dzieciaków, która testowała już wiele wózków.
A jak Julek czuje się nad morzem? Wiemy już, że Julek uwielbia wiatr i szum morza. Wodę już może trochę mniej, ale tylko w pierwszej chwili, bo jest ona dla niego stanowczo za chłodna. Na kąpiele w wodzie jeszcze przyjdzie czas. Na razie może zamoczyć w morzu najwyżej mały paluszek u stópki. Dlatego nasze pierwsze zanurzenie mieliśmy w basenie z podgrzewaną wodą.
Jak Julek reaguje na morze? Przebiera radośnie nóżkami, gdy tylko zbliżamy się na plażę. Zachłystuje się morskim powietrzem i śpiewa (głuży) z radości, gdy tylko usłyszy szum morza.
Już jakieś czas temu obiecałam Wam już dawno, że odpowiem na wszystkie Wasze pytania o wózek Muuvo Quick, który często widzicie podczas naszych codziennych spacerów i relacji na Instastory. Wtedy pojawiają się pytania: Czy jest wygodny? Czy koła dobrze się prowadzą? Czy koła mają amortyzację? Czy jadąc po “wertepach” wózek trzęsie czy daje radę?.
DESIGN WÓZKA – recenzja wózka Muuvo
Zacznijmy od tego, skąd na blogu poświęconym designowi, wnętrzom, architekturze, kolorom pojawiła się recenzja wózka Muuvo. Co to ma wspólnego z tematyką bloga? A no ma! Wybierając nasz przyszły wózek, kierowałam się kilkoma aspektami, a jednym z nich był oczywiście design wózka!
– Design wózka? Toż to brzy bardzo górnolotnie! Zresztą słowo design oraz jego spolszczona odmiana ‘designerski’ są mocno nadużywane i pojawiają się w każdej reklamie od drzwi po pastę do zębów!
Często mylnie myślimy, że jak coś jest designerskie, to znaczy, że jest modne, drogie i ładne. A w designie przede wszystkim chodzi o projekt i jego funkcjonalność. Pasta do zębów może być designerska jeśli jej opakowanie jest pięknie zaprojektowane lub ma przydatne funkcje (np. otwiera się lub zamyka automatycznie – nie ma jeszcze takiej pasty) mające znaczący wpływ na nasze życie i poprawiające jego jakość, czyli jest funkcjonalna.
Steve Jobs o designie powiedział: “Design is not just what it looks like, design is how it works”
Dlatego korzystając z wózka Muuvo przyglądam się nie tylko temu jak wygląda, ale przede wszystkim jak działa! Zależało nam, aby wózek był lekki i zwinny!
Historia trzech wózków – na co zwracać uwagę wybierając wózek
Julek to nasze trzecie dziecko. Przy każdym dziecku mamy inny wózek. Pierwszy wózek kupiliśmy siedem lat temu. Był to komplet 3 w jednym: spacerówka, fotelik, gondola. Zestaw kupiliśmy z drugiej ręki i był on sprowadzany z Anglii. Jego główną zaletą było to, że składał się z 3 części i wszystko do siebie pasowało. Nie potrzebowaliśmy adapterów ani dodatkowych zakupów. Wózek, mimo że używany miał bardzo dobre, duże koła, które świetnie sprawdzały się na każdej nawierzchni. To tyle, jeśli chodzi o jego zalety. Niestety, był wykonany z kiepskiego materiału, na którym pojawiły się przebarwienia od słońca! Po drugie, z czasem przestały działać hamulec tylny oraz blokada przednich kół i, mimo że koła były dobrej jakości, to prowadzenie wózka było bardzo uciążliwe. Cały zestaw, bez względu na to, czy z gondolą, czy z fotelikiem był dosyć ciężki i toporny, szczególnie gdy trzeba było go wnieść na czwarte piętro.
Drugi wózek, jaki wybraliśmy, nadawał się do przewożenia dwójki dzieci jednocześnie. Nasza dwuletnia córeczka jechała w spacerówce z przodu, a mały Gabryś leżał w gondoli pod nią. Z czasem zamieniliśmy gondolę na spacerówkę i wózek nadawał się świetnie do transportu dwójki urwisów. Główny minus to to, że był to wózek trójkołowy. Czasem, gdy tył był mocno obciążony, mógł się wywrócić. Trzy kółka świetnie sprawdzały nam się w mieście a dużo gorzej na “wertepach“ poza miastem. To, co na pewno było w tym wózku na plus to to, że był lekki, a gondola miała uszy i nosiło się ją niczym torbę sportową. Był świetny do transportu dwójki dzieci, ale dużo gorszy do rozwijania ich zdolności poznawczych dzieci. Na codzienne spacery szybko wróciliśmy do starej gondoli, bo dziecko leżąc pod spacerówką, niewiele widziało i ciężko mu było “głużyć“ np. na widok drzew.
Wózek Muuvo jest naszym trzecim wyborem. Wybierając go dokładnie wiedziałam czego oczekuję od dobrego wózka! Moje kryteria były następujące:
Chciałam, aby nasz wózek był: zwinny, lekki, łatwo można było go złożyć i schować do bagażnika samochodu. Dodatkowo powinien mieć kilka przydatnych schowków, do przewożenia zakupów.
Lekki, zwinny, sprawny – recenzja wózka Muuvo.
Pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę wchodząc na stronę Muuvo to fakt, że jest ona po prostu piękna i dobrze zaprojektowana! Od razu widać co jest najważniejszą cechą wózka – zwinność, lekkość oraz łatwość poruszania. W końcu piękna tancerka baletowa pojawia się na stronie nieprzypadkowo. Let’s move together! – tak brzmi hasło marki Muuvo!
Wózki tej marki powstały z miłości do ruchu i pierwsza rzecz jaką wszyscy odczuwają stając za sterami wózka Julka to zwinność. Wszystkie koła mają amortyzację, więc prowadzenie wózka po górkach, pagórkach czy wydmach nie stanowi problemu.
Druga rzecz, równie ważna, jak pierwsza to materiały i jakość wykonania. Czy materiał gondoli jest wystarczająco lekki, czy przepuszcza powietrze oraz, czy chroni przed słońcem? Budka gondoli wykonana jest z nieprzemakalnej tkaniny z filtrem UV50+, a w zestawie znajdziemy jeszcze moskitierę, folię przeciwdeszczową i przedłużaną budkę.
Bardzo podoba mi się ruchoma rączka! Możemy zmieniać jej długość/wysokość, przez co Gabryś i Lusia mogą mi pomagać prowadzić wózek!
Wystarczy nacisnąć znajdujący się pod rączką przycisk i od razu możemy jednym ruchem złożyć lub rozłożyć rączkę.
Nasz wózek jest w kolorze Carbon Graphite!
Wózek wyposażony jest w bardzo dobry hamulec tylny, który zatrzymuje wózek w miejscu nawet na szczycie dużego wzniesienia.
Kolejna rzecz to miejsce do przechowywania! Wózek ma na dole duży kosz a w gondoli dodatkową kieszonkę, w której możemy schować klucze lub telefon! Dzięki czemu nie muszę brać całej torebki i mieć zwinny, lekki pojazd na zakupy! Oczywiście w zestawie zamówiłam torbę dopasowaną idealnie do wózka, w której trzymamy pieluchy, chusteczki i ubranka na przebranie, gdy wybieramy się na dłuższe spacery.
Podstawę wózka możemy złożyć za pomocą jednej ręki a w samochodzie zajmuje ona bardzo niewiele miejsca! Kolejny plus przy wielodzietnej rodzinie. Dodatkowo gondolę możemy w łatwy sposób złożyć na płasko, uzyskując dodatkowe miejsce w bagażniku – świetna opcja na wyjazd wakacyjny.
To, co mnie osobiście zachwyciło, gdy czytałam o wózku, będąc jeszcze w ciąży, to lista piosenek “dla brzuszka”! Przyszła mama i dzidziuś mogą posłuchać specjalnej muzyki dla nich wybranej! – super pomysł i troska o klienta, nawet tego w brzuszku!
Dlaczego wybór wózka jest tak ważny?
Dla przyszłej matki, to czy wózek jest szybki, zwinny, to bardzo ważne argumenty podczas podejmowania decyzji o wyborze wózka. Dlaczego? Zaryzykuje stwierdzanie, że to jest dla niej “być, albo nie być” na następne kilkanaście miesięcy! Czy mając w domu ciężki, nieporęczny wózek, który trudno się składa lub nie składa się w ogóle, zdecydowalibyśmy się na podróż z 3 – miesięcznym dzieckiem nad morze? Czy wiedząc, że wózek się nie rozkłada, ma ogromne i niepraktyczne koła, wsiadłabym z dzieckiem do przepełnionego pociągu lub autokaru, który docelowo nie nadaje się do przewozu wózków? Odpowiedz w obu przypadkach brzmi “nie”. Mówiąc krótko: byłabym uziemiona! Podobnie w naszym starym mieszkaniu, gdzie wózek należałoby wnosić na czwarte piętro bez windy!
Cieszę się bardzo, że wybrałam ten wózek. Nie mogę na niego narzekać. Jedno co chciałabym zmienić, to to, aby w zestawie był jeszcze fotelik, bo adaptery, które do wózka można dokupić obligują nas do wyboru konkretnych fotelików kilku marek. Aby swobodnie korzystać z bazy i fotelika, co świetnie sprawdza się np. podczas zakupów w supermarkecie, musiałam oddzielnie dokupić fotelik oraz adaptery. Niestety fotelik nie jest dopasowany kolorystycznie do wózka a dla mnie było to dość istotne. Dodatkowo kupiłam też parasolkę oraz zasłonę przeciwsłoneczną.
Z serii wpisów o naszej codzienności z niemowlakiem ukazał się też: MOJA WYPRAWKA Z PERSPEKTYWY TRZECIEGO DZIECKA