Prometeusz na ognistym czerwonym stole. D. Duszniak – historia ponadczasowego designu.

by Kasia Bobocińska
Dziś zapraszam na łyk historii designu podany w pięknym porcelanowym serwisie Prometeusz.

Dotknęłam dzbanka, przechyliłam, wlałam herbatę do filiżanki i zapragnęłam poznać jego historię, poznać jego autorkę. Jest świetnie zaprojektowany! Płynność, szybkość i precyzja, z jaką płyn trafia do filiżanki – człowiek od razu, że ma do czynienia z dobrym designem.

 

Zaprojektowała go w 1959 Danuta Duszniak. O mały włos  i udałoby się ją poznać osobiście, bo miała ona być gościem na konferencji, odbywającej się na początku października z okazji otworzenia pierwszego w Warszawie salonu sprzedaży Polskich Fabryk Porcelany Ćmielów i Chodzież. Niestety zdrowie pani Danuty zawiodło. Pani Danuta w marcu obchodziła 90 urodziny.

Ma niesamowitą osobowość.
Obejrzałam wszystkie jej wywiady zamieszczone w sieci i mogę stwierdzić, że temperamentem, charyzmą i intelektem byłaby w stanie obdarować przynajmniej kilka osób.

Bo, czy ktoś pozbawiony tych cech, mógłby tak mówić o sobie (cytat zaczerpnięty z jednych udokumentowanych w sieci wystąpień pani Danuty podczas  Mistrzowskiej Akademii Miłości):

Ostatnio doszłam do wniosku, odkryłam, że pomiędzy Einsteinem a mną można postawić znak równania. Wyobrażam sobie Państwa reakcję. Oczywiście pomyślicie: oszołoma, megalomanka. Nie, moi Państwo. Ten argument, który przytoczę, jest niepodważalny. Nie może być zakwestionowany. Otóż pan Einstein, wzrostu miał metr pięćdziesiąt pięć i ja mam metr pięćdziesiąt pięć. Czyli zbieżność jest oczywista.

 

Pani Danuta Duszniak urodziła się w 1926 roku we Lwowie, w 1953 ukończyła Wydział Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie a zaraz po obronie dyplomu rozpoczęła piętnastoletnią pracę zawodową w Zakładzie Ceramiki i Szkła Instytutu Wzornictwa Przemysłowego (1953-1968). W ciągu swojej kariery pani Danuta zaprojektowała ok. 60 wzorów ceramiki użytkowej powszechnego użytku, jak serwisy obiadowe, śniadaniowe, wazony, popielniczki, bombonierki, które do dziś są ikonami polskiego designu.
Tak o Pani Danucie Duszniak pisze Joanna Hubner- Wojciechowska w swojej książce “Lata 60. Sztuka użytkowa. Przewodnik dla kolekcjonerów” (klik):

To Duszniak znalazła się w ścisłym gronie twórców wyznaczających trendy, dlatego w żadnym liczącym się zbiorze ceramiki z tych lat nie może zabraknąć jej realizacji, choć zdobycie kompletnego serwisu wymaga nie lada zaangażowania i cierpliwości.

Tak było zanim Polskie Fabryki Porcelany Ćmielów i Chodzież nie postanowiły wznowić produkcję tego kultowego kompletu porcelany. Obecnie serwis kawowy Prometeusz jest znów w sprzedaży – dostępny tutaj (klik).
Najbardziej znane projekty Danuty Duszniak to:
Serwis do kawy “Kolumb” (1956)

Photo: IWP

“Prometeusz” (1959)

 

 

Photo: IWP
“Koko” (1959)

fot. IWP Foto: www.facebook.com/InstytutWzornictwaPrzemyslowego
wazon “Rock and Roll” (1957)

fot. IWP
Bardzo ciekawym projektem jest też zestaw sztućców do sanatoriów dla chorych z ograniczoną sprawnością rąk (1967-1968):

fot. IWP

Projektowanie w latach 60 wcale nie należało do łatwych:

Forma i funkcja naczyń nie tylko musiała odpowiadać potrzebom współczesnego człowieka, ale być również dopasowana skalą do mieszkania. Ceramika stawała się elementem dekoracyjnym, nierozerwalnie związanym z meblem, na którym stała, lub tkaniną zdobiącą wnętrze. Forma wynikająca z przeznaczenia miała być maksymalnie uproszczona. Przy czym nie chodziło o geometryzację, lecz usunięcie zbędnych detali. Scalona, zwarta kompozycja musiała być zgodna z charakterem tworzywa. We wnętrzu obowiązywała zasada odwrotnej proporcjonalności, skomplikowanym wzorom tanin przeciwstawiano przedmioty działające bryłą i subtelną, pastelową barwą, a nie ornamentem, natomiast gładka ściana pozwalała na ustawienie przedmiotów żywych, czystych kolorach śmiało skontrastowanych.- Joanna Hubner- Wojciechowska “Lata 60. Sztuka użytkowa. Przewodnik dla kolekcjonerów

 

Trudno powiedzieć artyście, że jego forma ma być uproszczona, prawda? Tym większym zawodem musiało być, gdy coś genialnego w formie było odrzucane, tylko dlatego, że nie spełniało wymogów ówczesnej władzy i po części byłoby trudne do wyprodukowania. Taki los spotkał przepiękny serwis do herbaty Kolumb:

Długą listę nowatorskich projektów otwierał serwis do herbaty Kolumb zaprojektowany w 1956 roku przez Danutę Duszniak (IWP). Artystka potraktowała elementy serwisu jak obiekty rzeźbiarskie. Wylew i ucho stanowiły jedną całość z bryłą dzbanka, a nie były doklejone jak w większości kompletów. Agresywna dekoracja malarska w formie nieregularnych plam i pasów sprawiła, że projekt został odrzucony przez komisję Selekcyjną, jako zbyt odważny. – Joanna Hubner- Wojciechowska “Lata 60. Sztuka użytkowa. Przewodnik dla kolekcjonerów

Pani Danuta wspomina, że w projektowaniu nie można było popuścić wodzy fantazji. Wszystko musiało być projektowane w oparciu o technologię i względy ekonomiczne.  Wzór miał być seryjnie produkowany a przez to na tyle łatwy do wykonania, aby nie powstawała duża liczba tak zwanych “odrzutów”, które wpłynęłyby na opłacalność produkcji. Produkcja w tamtych czasach musiała iść gładko a wszystko, co mogło wpłynąć na jej płynność było odrzucane na wstępie.
W projektowaniu najpierw powstawała:
1) koncepcja plastyczna następnie 2) techniczne rysunki  zgodne z funkcjonalnością 3) przedmiot powinien być odpowiedzią na zadany temat.
Młodzi artyści prosto po ASP trafiali do IWP, gdzie można powiedzieć, od razu zderzali się z PRLowską rzeczywistością:

Komisja składała się nie tylko z artystów, którzy patrzyli |na przedmiot| pod kątem wartości estetycznych, ale także handlowych. Pan od handlu, nie był wyrobiony i uważał, że ten projekt jest nazbyt awangardowy, czyli nie będzie miał poparcia. Wydawało mu się, że ponieważ jest on  opracowany na innych zasadach, to człowiek przeciętny nie będzie |nim| zainteresowany. Oczywiście duża część wpływów była realizowana i to dawało ogromną satysfakcję. Poza tym, jeździliśmy  do fabryk nadzorować swoje prace, więc jeśli były jakieś niedociągnięcia technologiczne, to tam można było to je dopracować, skorygować. – wspomina pani Danuta

A co inspirowało panią Danutę?:

Wszystko mnie inspirowało. Wszystko. Miałam |do opracowania| konkretny temat. Pytali mnie: Jak Ty to robisz? Chodziłam do biblioteki, oglądałam żurnale, niekoniecznie zagłębiam się w sprawy związane z wzornictwem. Działałam w oderwaniu. I potem to, zostawało w podświadomości. I przyszedł moment: tak jak kobieta wie, kiedy ma urodzić dziecko, tak ja wiedziałam, że przyszedł moment, że teraz mogę projektować. I projektowanie odbywało się u mnie podświadomie. Moja podświadomość była już gotowa do zaprojektowania i to podświadomość wpływała na to, że ja to robiłam świadomie.

Początek |pracy nad projektem| był w podświadomości, potem nadawałam mu konkretną formę, którą warunkowała technologia.

Warto zaznaczyć, że pani Danuta jako pionierka w Polsce stosowała charakterystyczny dla lat 50 styl New Look. Czym był New Look?

Pierwsze symptomy nowego stylu pojawiły się jeszcze przed II wojną światową, po raz pierwszy tej nazwy użyto przy okazji promocji debiutanckiej kolekcji Christiana Diora w 1947 roku. Nowy styl w sztuce użytkowej i designie charakteryzował się asymetryczną, biomorficzną formą, mocnym kolorem, drobnym deseniem.
Do Polski nowe tendencje dotarły na krótko przed czasami politycznej „odwilży” 1956 roku. Istotną rolę w propagowaniu „nowoczesności’ i pojęcia „dobrego wzoru” odegrał Instytut Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie założony przez Wandę Telakowską. Jednak jak podkreśla dr Barbara Banaś ceramiczny design lat 50. i 60. w Polsce to nie tylko projekty powstające w pracowniach IWP, ale również bogata i dotąd rzadko prezentowana oferta polskich wytwórni porcelany. Polski New Look to przede wszystkim specyficzne formy dekoracji (z braku możliwości technicznych stosowano proste wzory i techniki, jednak pozwalały one na uzyskiwanie oryginalnych efektów). Nowoczesne, abstrakcyjne wzory, którymi ozdabiano przedmioty nazywano „pikasami” (od nazwiska Picassa). – źródło: Muzeum Narodowe
Skoro panią Danutę inspirowało wszystko, a serwis nazywa się Prometeusz to warto przypomnieć jego treść:
O czym mówi mit o Prometeuszu? Prometeusz był jednym z tytanów. Ulepił człowieka z gliny pomieszanej z łzami. Duszę zaś zrobił z ognia niebiańskiego, który ukradł z rydwanu słońca. Ponieważ człowiek był słaby Prometeusz ukradł z Olimpu ogień i nauczył człowieka używania go.
Jak widzicie w całym micie kluczowe jest słowo ogień. Prometeusz ten ogień ma. A gdzie? Przyjrzyjcie się:

W książce Joanny Hubner- Wojciechowskiej o uchwycie napisano “wyposażony w uchwyt w kształcie skręconego listka” ja jednak widzę w nim płomień.

Prometeusz wniósł coś zupełnie nowego w polską porcelanę. Duch idei “Chcemy być Nowocześni”. Reedycja serwisu Prometeusz została ubrana w barwy i styl lat 60, czerń, czerwień, zieleń, żółć. Dekor naniesiony na serwis zaprojektował Leszek Nowosielski.

Na moim stole nie zobaczycie pasteli. Sięgnęłam pod zdecydowane kolory. Nie boję się ich. Klasyczne połączenie czerni i czerwienie nie jest ostatnio bardzo popularne. Dalekie jest od minimalistycznych, skandynawskich stołów. Mimo to warto je odświeżyć.  Zastosowałam też po produkty, które mogłyby pojawić się na PRLowskim stole: tradycyjne ciastka WZ, goździki, Wedlowskie śliwki w czekoladzie.

Tak jak napisałam we wstępie: płynność, szybkość i precyzja z jaką płyn trafia do filiżanki sprawia, że wiemy że przedmiot jest dobrze zaprojektowany.

Do stworzenia kompozycji w stylu PRL wykorzystałam:
Garnitur do kawy Prometeusz- tutaj (1490zł)
Talerze Folk Fusion – tutaj
Podkładki Home&You – dostępne złota tutaj  (21zł) i czarna tutaj (15zł)
Złote sztućce – BRW
Obrączki na serwetki – Zara Home

W 2015 roku pani Danuta Duszniak została uhonorowana nagrodą PorcelaNova przyznaną przez zakłady Ćmielów za całokształt dokonań.

Mam nadzieję, że zainteresuję Was choć trochę polskim wzornictwem i przepiękną ceramiką. Wydaje mi się, że warto o niej mówić i ją przypominać. Zgodnie ze stwierdzeniem “cudze chwalicie swego nie znacie”.
Warto przyjrzeć się temu co dzieje się wokół Polskich Fabryk Porcelany Ćmielów i Chodzież. A dzieje się wiele dobrego. Powstają nowe wzory, stare klasyczne fasony dostają nową oprawę a pan Marek Cecuła i jego zespół tworzy nowe unikatowe projekty.
Z tym większą uwagę należy zwrócić  na Ćmielów, że jest ona uznawana za naszą markę narodową. Brzmi to może bardzo patetycznie, ale jest to marka, która od XVIII wieku prezentuje bardzo wysoki poziom i możemy być z niej dumni.
Myślę, że opowieść o Polskich Fabrykach Porcelany Ćmielów i Chodzież czas rozpocząć…
Historycznych marek porcelany na polskim rynku było kilka (choćby Manufaktura porcelany w Korcu założona w 1783 roku), ale Ćmielów to najstarsza Polska marka, która PRZETRWAŁA!
Więcej opowiem następnym razem…

Niepublikowane materiały, pliki do pobrania, nowości. Bez spamu!

* indicates required
Adres e-mail * 

 

Related Posts