Podążając za białym króliczkiem…dokończę wątek bujaczków, leżaczków tym razem uzupełniając o wątek hamaków. Nadal nie jestem przekonana do ważności tego typu gadżetów w życiu mamy i dziecka. W pełni zgadzam się z komentarzem Kozy, że przydatność takich gadżetów zależy od preferencji malca. Podobno naukowcy dowiedli, że zarówno w stymulowaniu rozwoju, jak i w uspokajaniu dziecka, daje rytmiczne bujanie malca w przód i w tył. Ruchy nie powinny być zamaszyste. “Badania naukowe potwierdziły również, że niemowlaki, które były często kołysane właśnie w ten sposób, lepiej się rozwijają, szybciej zaczynają siadać i raczkować, a potem lepiej się uczą. Potrafią bowiem skoncentrować się skuteczniej niż dzieci, których w dzieciństwie nikt nie kołysał.” – źródło. I tu pojawia się arcy ważny dylemat. Brać na ręce czy nie? Ostatnio miałam konfrontację z pewną krewną ze strony męża dotyczącą zbyt częstego brania dziecka na ręce. W sumie nie zaczytywałam się na ten temat bo pewnie w internecie jest masę artykułów na ten temat. Jest on tak samo trudny do zgłębienia jak to: co jest zdrowsze margaryna czy masło? jakie Święta są ważniejsze: Wielkanoc czy Boże Narodzenie? Ja instynktownie pewnie nie będę ograniczać tego kontaktu dziecku ponieważ zamierzam wejść w poczet mam chustujących. Skoro mam korzystać z chusty, logiczne jest to, że dziecko często będzie u mnie na rączkach. Dlatego pewne oburzenie wywołał komentarz, że dziecka nie należy za często przytulać bo…się przyzwyczai. Podobnie sprawa miała się z karmieniem dziecka. Według starych norm powinno karmić się co 4 godziny a nie na żądanie jak teraz. A i jeszcze że jak płacze to nie trzeba od razu brać na ręce lub lecieć do łóżeczka jak na złamanie karku! Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego mam odmawiać dziecku tego co jest dla niego w tej chwili ważna, tego czego potrzebuje? Bo się rozkaprysi? Czy może dlatego, że wyrośnie na emocjonalną kalekę, której rodzice w dzieciństwie odmawiali bliskości, miłości. Oczywiście producenci bujaczków i leżaczków od razu podchwycili opinie psychologów i neurologów o tym, że zmieniając pozycję ciała malucha i poruszając nim sprawiamy że nieustannie pracuje jego układ nerwowy. Gdy bujamy dziecko oczka podążają się za zmieniającym obrazem, pracuje zmysł równowagi a przez to rozwija koordynacja wzrokowo-ruchowa. A ponieważ nawet najbardziej wysportowana mam nie da rady za długo bujać w ramionach pociechę podsuwane są nam coraz to nowe gadżety ułatwiające nam życie. Leżaczki i bujaczki 2 Idąc za sprawdzonym źródłem postanowiłam sięgnąć do archiwalnego przeglądu pana Urbańskiego, publikowanego w “Dzień dobry Tvn” w 2010 roku. ROBOPAX Dream Mover Pierwszy gadżet nie będzie typowym bujaczkiem ani leżaczkiem a podstawką na wózek która powoduje, że nie musimy nim jeździć po całym domu. Wystarczy ze postawimy wózek na tej platformie a ona już sama buja wózkiem. Pierwsza myśl była taka, że pewnie on dostosowana jest do nielicznej ilości wózków. Sprawdźmy to: W programie zaprezentowany był model wózka o wąskim rozstawie kół z kolei tutaj na zdjęciu mamy typowy. Wniosek: pasuję do różnych typów wózka. Ci którzy użytkowali ten sprzęt zachwalają go w ten sposób: “usypialiśmy go wstępnie „na rękach”, a później kładliśmy go do wózka stojącego na kołysce, włączaliśmy ją i spo…kój na dwie-trzy godziny. Zaś jak usnął na spacerze wracając do domu, od razu można było wstawić wózek na kołyskę bez wyjmowania brzdąca.” Cena z bujaczek.pl: 450zł SVAN BABY BOUNCER Podobny do prezentowanego już w poprzednim poście leżaczka Balance Air. Cena z http://www.modernnursery.com: ok 220 $ FISHER PRICE HUŚTAWKA ZEN Niezwykle kosztowna zabawka! Jak na tego producenta to roys roys. Nazwa Zen ma nawiązywać do kolorystyki kolorów ziemi. Czemu jest taka droga? Bo ma więcej niż trzy melodyjki? A może dlatego, że nawiązuje do modnego stylu Zen? Według mnie cena nie jest adekwatna do produktu, bo nie wyróżnia się on niczym szczególnym na tle innych. Może stać lub wisieć na stelażu. Przeznaczony dla dzieci do 11kg. Cena z allegro: 729zł
BABYC CRADLE
Na koniec przeglądu bujaczków i leżaczków prawdziwy rarytas. Coś w czym sama bym się dobrze czuła. Produkt ten, choć nie wiem czemu, od razu skojarzył mi się z krzesłem Eye Ball. Mówiłam o designerskich kształtach? Popatrzcie na to! Właściwie nie jest to żaden bujaczek a kołyska. Robi ogromne wrażenie, ale zamknąć oczy bo zaraz pokaże się cena!
Wykonana jest z naturalnego drewna i tworzywa poliuretanowego. I teraz wyobraźcie sobie dziecko w takiej kołysce a Wy w takim krzesełku:
Cena: zatrważająca 2650 euros ($4,170)
Dodatkowo dzisiejszy przegląd uzupełnię o hamak, z tego względu,że Tven-owska eko mama (czyt. Reni Jusis) zachwalała dzisiaj tego typu sprzęt. Okazało się że hamaków przeznaczonych dla niemowlaka jest na rynku całkiem sporo, ale gównie to produkty zagraniczne, trudno dostępne w Polsce.
LA SIESTA YAYITA HAMAK ORGANICZNY
Pierwszy to hamak bardzo podobny, jeśli nie taki sam jaki był prezentowany w programie. Jak sama nazwa wskazuje jest wykonany z organicznych materiałów (najwyższa jakość bawełny: wyłącznie prawdziwa, nie przetwarzana bawełna, z długimi włóknami, bardzo wytrzymała) czyli jak najbardziej eko. Jest też bezpieczny bo ma zamocowane szelki.
Cena z dadum.pl: 307zł
Innym pomysłem firmy La Siesta, choć nieco droższym jest hamak ze stojakiem.
Cena z dadum.pl: 658zł
AMBY BABY MOTION BED Nie jest to klasyczny hamak a raczej rodzaj gondoli zawieszonej na sprężynie. Materac i dno gondoli dopasowuje się do ciała dziecka a budowa uniemożliwia jego przekręcenie na brzuszek. Na stronie producenta możemy przeczytać jak powstało Amby bed. W 1990 roku w Australii, wynalazca Ambrose Hooi zastanawiał się jak pomóc zwalczyć problemy ze snem swojej córeczce. Typowe łóżeczko się nie sprawdzało. Skonstruował hamaczek, który sprawdził się tak dobrze, że zaczął produkować i sprzedawać produkt w obecnym kształcie.
Przeznaczone jest dla noworodków i niemowląt do 12. miesiąca życia, lub o wadze do około 11 kg.
Cena z http://www.amby.co.uk: 177,98 £
HUSHAMOK OKOA STAND
Kolejny hamak zachwyca swoim kształtem. Na fajnie wygiętej drewnianej ramie zawieszone jest płócienne siedzisko (oczywiście z organicznego materiału). Produkt dla wszystkich rodziców stawiających w domu na dobry design.
Produkt dostępny jest też w innych kolorach zarówno ramy jak i samego siedziska. Przeznaczony jest dla dzieci do 6 miesiąca życia.
Cena z http://thebabybassinet.com: 298$ (dolary!)
MAWOK AIR Tym razem coś mniej eko a coś bardziej dla fanek stylu skandynawskiego. Produkt stworzony został przez szwedzką projektową. Przeznaczony jest dla najmłodszych szkrabów – do 6 miesiąca życia. W odróżnieniu do innych hamaków kołysze on dzieci w górę i w dół a nie na boki. Cena: 2190 SEK (co daje ok. £165) Niestety produkt jest właściwie niedostępny w Polsce. Szukałam, szukałam nawet europejskiego dystrybutora, ale wszędzie są tylko odnośniki na stronę mawok.se a jej sklep internetowy nie działa. Czym się wyróżnia? Można go zamontować w ciekawy sposób na drzwiach lub w dowolnym miejscu do ściany. Jest lekki i mały. Wadą jest to, że nie może stać samodzielnie, musi wisieć.
THE KANOE BABY HAMMOCK
Niestety kolejny produkt także jest niedostępny w Polsce. Właściwie na polskim rynku mamy bardzo ograniczony dostęp do hamaków przeznaczonych dla niemowląt. Niektóre są już wycofane z oferty. Być może hamaki nie cieszą się zaufaniem i zainteresowaniem polskich rodziców, którzy przyzwyczajeni są do leżaczków i bujaczków. Kołyska uszyta jest z organicznej bawełny. Przeznaczony jest dla dzieci do ok 13kg. Ciekawym pomysłem firmy,która sprzedaje te produkty jest możliwość wypożyczenia hamaczka na miesiąc aby się przekonać czy odpowiada naszemu maluszkowi. Oczywiście z tego komfortu mogą skorzystać osoby mieszkające w USA a nie Polscy rodzice (chyba, że kogoś stać na sprowadzenie na miesiąc produktu a potem go odsyłanie). Minusem jest też to, że nie nadaje się do transportu. Nie zabierzemy go ze sobą na wakacje. Cena z http://www.kanoe.us : 290$ Przyznam Wam się szczerze, że jak przyglądam się tym hamaczkom, szczególnie tym najprostszym to mam przed oczami czarnoskórą kobietę z Afryki, która bez tych wszystkich bajerów próbuje uśpić swoje niemowlę. I właśnie to stanowi dla mnie podstawę tak modnego ostatnio ekorodzicielstwa czyli powrót do korzeni i próba przeciwstawienia się wszechobecnej konsumpcji. Dlatego też prędzej sięgnęłabym po hamak niż leżaczek. Źródło: Nie udało mi się znaleźć afrykańskiego dziecka w hamaku, ale za to znalazłam dzieciaczka z Nepalu: Źródło: