Zamarzyły mi się pompony. Poszłam do sklepu i zakupiłam ogromną ilość kolorowej krepiny i poległam. Zrobiłam jeden pompon, który od marca, razem z resztą krepiny leży w szafie (może przyda się do szkoły, choć wybrałam specyficzne kolory: szary, srebrny, czarny, fuksja i biały). Realizacja tego DIY mnie przerosła. Poległam, mimo że zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem znalezionym w internecie. A przecież wydawało mi się, że mam zdolności manualne, więc to chyba nie jest to taka łatwa sprawa, albo tutorial był do d..y (pocieszam się). Może Wy robiliście pompony i macie jakiś sprawdzony przepis? Zniechęcona niepowodzeniem postanowiłam je zamówić. Jak już zamawiać to nie byle jakie tylko prosto ze Skandynawii, a co! W końcu okazało się, że nie ze Skandynawii a Beneluxu, bo moje wypatrzone Honeycombs tworzy niewielka manufaktura w Holandii. I tak moje wymarzone trzy kule pojawiły się u mnie prosto ze sklepu Kapibara.
Muszę przyznać, że nie doceniałam ich potencjału. Jak tylko do mnie trafiły absolutnie wpadły w oko mojej dwulatki. Musiałam powiesić je wysoko, bo nie doczekałyby do sesji, którą pokażę Wam pod koniec posta.
źródło: Pompony to teraz bardzo popularny motyw wystroju w pokoju dziecięcym. Trend utrzymuje się już jakiś czas, bo pod koniec zeszłego roku sieć już była pełna zdjęć aranżacji z tym motywem.
źródło: Ja pierwszy raz zobaczyłam dekorację z pomponów na blogu Kaszka z mleczkiem i pomyślałam, że jest stworzona do pokoju dziewczynki. Później okazało się, że tak samo dobrze sprawdza się u chłopców, oczywiście nie w tak pastelowej odsłonie jak na zdjęciach poniżej:
źródło:
źródło:
źródło: Nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała zgłębić tajemnicy ogromnej popularności tej dekoracji. Jak to się stało, że można je podziwiać w tak dużej ilości pokoi dziecięcych? Na pewno podobają się dzieciom. Trochę jak kolorowe balony tylko nie uchodzi z nich powietrze. I jakoś nikt nie pyta, dlaczego dzieci lubią balony? Po prostu tak jest. W przypadku honeycombs zapewne też tak było. Ktoś je wymyślił, ktoś rozpropagował a dzieci je pokochały.
źródło:
źródło:
źródło: Śliczna aranżacja. Romby i miętowo różowe kule. Wszystko to ociepla ten biało czarny świat.
źródło: Ten kolor najbardziej mi się podoba. Jak patrzę na takie wspaniałości zastanawiam się, dlaczego ja w dzieciństwie nie miałam takich dekoracji? Krepiny to akurat w tamtych czasach nie brakowało i był to oprócz plasteliny ulubiony materiał wykorzystywany na zajęciach plastycznych w pierwszych klasach podstawówki i przedszkolu. Dlaczego więc nie otaczaliśmy się tak ładnymi rzeczami?
źródło: A to już pokój chłopca i honeycombs w odsłonie miętowo turkusowej.
źródło: Przy okazji wpisu o czarnych tabliczkach z klipsem pokazywałam Wam jak inaczej można wykorzystać honeycombs. Nie koniecznie w pokoju dziecięcym:
źródło: Chcecie zobaczyć jak wyglądają w pokoju córki?
Jednak skuszona inspiracją biurową pożyczę sobie do domowego biura jedną kulę. A Wy macie na nie jakieś pomysły? Jeśli interesują Was posty z cyklu TRENDY W POKOJU DZIECIĘCYM zapraszam do obejrzenia innych artykułów o: domkach dla ptaków, namiotach teepee, motywie rombu, metalowych szafkach, mapach, domkach dla lalek, półkach na książki, czarnej ścianie, owocowych printach oraz królikach i lisku:
Trendy w pokoju dziecięcym: pompony
3,9K
previous post