MEDIOLAN 2018 – pierwsze wrażenia

by Kasia Bobocińska

„Dziś piszę do Was prosto z Mediolanu. Dwa pierwsze dni największych targów designu Salone del Mobile już za mną.”- tak miał brzmieć początek tego wpisu i miał on się ukazać w piątek. Nie wiem, kiedy minął cały tydzień. Bardzo intensywny tydzień, pełen emocji, zachwytów oraz momentów, kiedy czułam się naprawdę skrajnie wyczerpana. Na mapie mediolańskiego designu zwiedziłam nowe fantastyczne miejsca. Niestety, pomimo pięciu intensywnie spędzonych dni mam pewien niedosyt. Nie miejsc odkrytych w zeszłym roku np. muzeum La Triennale. Niektóre rzeczy zostawiłam na niedzielę a okazało się, że są już niedostępne. Pomimo zmęczenia chętnie znów ruszyłabym w miasto, niezwykle gorące miasto, gdzie temperatury w ciągu dnia sięgały 28 stopni a wieczorem nie spadały poniżej 16-17 stopni. Zapraszam na moje pierwsze wrażenia z Mediolanu 2018, które spisuję dla Was siedząc jeszcze na lotnisku, aby nic ie uleciało mi z głowy.

Zanim napisze raport o trendach kolorystycznych, inspirujących projektach młodych projektantów, czy trendach w drewnie dziś w skrócie podsumuje, cały tydzień, czyli wydarzenia jakie zrobiły na mnie największe wrażenie. Zapraszam na krótkie podsumowanie.

Dzień 1

Zwykle wizytę w Mediolanie zaczynałam od podziwiania młodych projektantów na Ventura Lambrate. Niestety w tym roku ze względu na znaczny wzrost czynszu w tej okolicy zrezygnowano z tej lokalizacji. Nie mogłam uwierzyć, że nie ma już mojej ulubionej Lambrate Ventura z ogrodem pełnym pysznego jedzenia. Nic jednak w przyrodzie nie ginie i mój smutek jak się później okazało, był daremny. Zatem swoją przygodę z Mediolanem rozpoczęłam od Rho Fierra, czyli głównych targów Salone del Mobile.

Zwiedzanie targów rozpoczęłam tradycyjnie od odwiedzenia marek takich jak Versace, Roberto Cavalli:

Co jeszcze rzuciło mi się w oko tego dnia? Dużo koloru Millennial pink:

Po raz pierwszy odkąd bywam na Salone del mobile wybrałam się do hali Classic. Zawsze omijałam ją szerokim łukiem, gdyż nie jest to bliska mi stylistyka. Tym razem postanowiłam sprawdzić, co w niej się kryje i oniemiałam. Zobaczyłam stoisko La Contessina i nie byłam w stanie uwierzyć, że jest to stoisko targowe. Szok. Marmury, piękny kasetonowy sufit, specjalnie zaprojektowana podłoga! Byłam pewna, że jestem w mediolańskim pałacu, a nie na targach. Ile pieniążków musieli zainwestować zęby stworzyć coś tak niesamowitego?

Dzień 2

W drugim dniu targów skupiłam się przede wszystkim na kuchniach. zależało mi na tym, żeby dobrze poznać wszystkie nowości i trendy kuchenne. Pierwsze co na pewno rzuciło mi się w oczy to brak białych kuchni oraz duża ilość marmuru i drewna. Wszystkie kuchnie są kuchniami otwartymi na salon i meble projektowane są właśnie pod takie rozwiązania.

Były też innowacje, takie jak podświetlana kuchnia (kolor światła zmienia się wraz z upływem dnia, naśladując światło za oknem) oraz kuchnia z wyspą kuchenną przypominającą grobowiec, która wywołała chyba najwięcej kontrowersji na Instagramie (nie chciałabym mieć takiego sarkofagu, ani w salonie ani tym bardziej w kuchni za żadne skarby świata) :

Dzień 3

Moooi

Wyprawa do Moooi to obowiązkowy przystanek podczas tygodnia designu w Mediolanie. Uwielbiam być tam zaskakiwana. W tym roku największe wrażenie zrobiła na mnie piękna tkanina z wymarłymi już zwierzętami oraz próba odtworzenia ich kolorystyki, faktury na meblach! To było coś niezwykłego. Znów miałam szczęście spotkać Marcela Wandersa i zobaczyć jak prezentuje i opowiada o zaprojektowanych przez niego przedmiotach.

Dzień 4

Louis Vuitton ” Objets Nomades”

To była prawdziwa gratka dla miłośników designu. Po raz pierwszy miałam okazję podziwiać kolekcję przedmiotów dekoracyjnych zaprojektowanych przez najlepszych projektantów dla Louis Vuitton. Nie wiem, co podobało mi się bardziej, same przedmioty, czy miejsce i oprawa, w jakich zostały zaprezentowane. Zachwyciły mnie wnętrza Palazzo Bocconi. To była prawdziwa uczta dla oka. Oczywiście hitem było lustro “Diamond Mirror” zaprojektowane przez Marcela Wandersa oraz kolekcja krzeseł zaprojektowana przez Patricia Urquiola.

Co ciekawe i muszę się do tego przyznać, na wystawę Louis Vuitton trafiłam zupełnie przypadkowo szukając nowej lokalizacji Ventura Centrale 🙂 Mapy google jakoś tak mnie pokierowały, że udało mi się odkryć niezwykły pałac Palazzo Bocconi oraz wystawę ” Objets Nomades”. Przeznaczenie.

Ventura Centrale /Ventura Future

Zamiast Ventura Lambrate powstały dwie nowe strefy  Ventura Centrale  oraz Ventura Future. Równie dobre strefy usytuowane w pięknych miejscach. Najbardziej spodobała mi się  “Università” usytuowana w starej fabryce “panettone” (rodzaj babki pochodzącej z Mediolanu i spożywanej tradycyjnie w okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku) Giovanni Cova & C., gdzie podziwiać można było prace uczniów uniwersytetów i szkół artystycznych. Spodziewajcie się oddzielnego postu o pracach młodych projektantów na Ventura.

Warto wspomnieć też o wystawie poświęconej kolorom o mówiącym wszystko tytule: “Bring colour into your life”. (O niej też na pewno Wam napiszę.)

Vitra

To dopiero gratka! na wystawie Typecasting mogłam zobaczyć ponad 200 przedmiotów, prototypów i projektów marki Vitra, które nigdy nie weszły do masowej produkcji. Uwierzcie mi, niektóre były naprawdę kuriozalne! Kurator wystawy, austriacki projektant Robert Stadler, pogrupował eksponaty tak, aby wyeksponować sposób, w jaki jego zdaniem wpływają na ludzkie życie i tożsamość.

Dzień 5

House in motion (Università degli Studi di Milano)

Bardzo ciekawą wystawę miałam okazję podziwiać na Università degli Studi di Milano (wcześniej Ca’ Granda di Milano), czyli starym uniwersytecie, dotyczącą domów i ich znaczenia we współczesnym świecie. Kiedyś dom nazywany był zwierciadłem duszy (The House of Life, Mario Praz) a ludzie gromadzili w nim sprzęty, które przez całe życie “nawarstwiały się” to znaczy przedmioty towarzyszyły nam przez całe życie i były gromadzone jak wspomnienia. Współcześnie jedne meble zastępujemy drugimi. Wystawa poświęcona była współczesnemu mieszkalnictwu oraz aspekcie jego mobilności. Na pewno napiszę o niej znacznie więcej, bo była warta uwagi.

Renault

Bardzo się cieszę, że przy okazji prezentacji Renault i jego nowego projektu Symbioz miałam okazję poznać panią Aleksandrę Gacę polską projektantkę, która razem z marką współtworzyła wnętrze samochodu przyszłości. Renault pokazał, jakie miejsce w społeczeństwie w roku 2030 będzie zajmował samochód. Będzie to modułowe wielofunkcyjne pomieszczenie do przemieszczania się. W dobie korków i tak większość naszego wolnego czasu spędzamy w samochodzie przemieszczając się do domu do którego docieramy wieczorem. A skoro tak to niech samochód będzie takim naszym drugim domem.

Mam nadzieję, że trochę zainteresowałam Was tym, co miałam okazję podziwiać w tym roku w Mediolanie. Teraz muszę posegregować wszystkie zdjęcia i stworzyć dla Was bardziej szczegółowe relacje. Wiem jednak, że czasem długie oczekiwanie może Was znudzić, więc przedsmak dzisiaj. Piękny i kolorowy był to tydzień. Były łzy, były skrajne emocje i dlatego czuję się znaczniej bogatsza nie tylko o doznania wizualne. Pewne wystawy poruszyły mnie do głębi, zmusiły do myślenia i uważam je za cenniejsze niż najpiękniej zaprojektowany fotel czy kuchnię. Po dwóch dniach biegania z wywieszonym językiem i robienia setek zdjęć pięknym przedmiotom w tłumach ludzi można poczuć się bardzo zmęczonym, dlatego wyprawa w miasto, jest jak powiew świeżego powietrza. I choć często projekty młodych projektantów są oderwane od rzeczywistości, to bardzo je lubię. O młodych projektantach napiszę Wam następnym razem.

Related Posts