Dziś post trochę ciążowy, trochę związany z wystrojem pokoju dziecięcego. Tak mnie naszło na pisanie o ciąży na sam jej koniec. Jakoś nie miałam potrzeby dzielenia się ze światem swoim stanem. W pierwszej ciąży powstał cykl artykułów o wyprawce dla noworodka: gadżety dla mamy czy dziecka? Cz.1, 2, 3. W tej nie powstał ani jeden. Jestem już pięć dni po terminie porodu. Malec nie pcha się na świat a w szpitalu nie ma ani jednego miejsca po ostatniej nocy, gdzie wykonano 8 nieplanowanych cięć cesarskich. Nie pozostaje mi nic innego niż czekać i napisać, choć jeden post ciążowy. Skłoniło mnie do tego jeszcze przeczytanie artykułu o chwytliwej nazwie: Czy ciąża może być zaraźliwa? Amerykańskie badaczki potwierdziły to, co ja wiedziałam od dawna, bo dwie moje ciąże nastąpiły 3 miesiące po ciążach osób w najbliższym mi otoczeniu. Koleżanki decydują się na urodzenie dziecka w bliskich odstępach czasu. Nie widzę w tym nic dziwnego. Po pierwsze możemy razem dzielić się poradami i przeżywać cały okres ciąży. Ileż to razy dzwoniłam do osób, które razem ze mną były w ciąży, ileż to godzin przegadałyśmy. Umówmy się, mężowie są w tej kwestii beznadziejni (przynajmniej mój w drugiej ciąży jest totalnym ignorantem). Po drugie, tak mniej więcej po pół roku (bo niemowlaki nie bardzo wiedzą, co się wokół nich dzieje) mamy dzieci, które mogą się już razem bawić. A my jak to przyjaciółki puszczając dzieci samopas (no może nie 6 miesięczne) możemy poplotkować. Nie jesteśmy same z naszymi problemami. Tak, ciąża jest zaraźliwa. Wracając do tytułu posta. Pomyślałam sobie ostatnio o moim wyobrażeniu macierzyństwa podczas pierwszej ciąży i podczas drugiej. Jak zmienił się mój sposób patrzenia na pewne sprawy. Pomyślałam sobie o niepotrzebnych przedmiotach, które kupiłam przed pojawieniem się dziecka. Moje sielankowe wyobrażenie o macierzyństwie i zderzenie z rzeczywistością. Jednym z takich przedmiotów, które wydawały mi się niezbędne a z których nie korzystałam był fotel do karmienia. W moim kąciku dla dziecka nie było i nie ma miejsca na wstawienie specjalnego fotela do karmienia i całe szczęście. Po prostu moja ciąża zbiegła się w czasie z kupnem kompletu wypoczynkowego do salonu. Przy okazji kupna kanapy kupiliśmy dwa fotele. Są super wygodne i nie powiem nadaje się w 100% do karmienia. Nigdy z nich nie korzystałam w ten sposób. Wolałam się położyć na boku czy trzymać dziecko w inny sposób. Wolałam się położyć na boku czy trzymać dziecko w inny sposób niż zasiadać w fotelu i karmić. Ale ja to ja. Ciekawe czy Wy drogie mamy korzystacie/korzystałyście z foteli do karmienia? Czym powinien się wyróżniać dobry fotel do karmienia? 1) Powinien być wygodny, to podstawa. Nie powinniśmy się w niego zbytnio zagłębiać, tonąć w nim, bo będzie nam niewygodnie. A po dłuższej sesji będą boleć nas plecy. 2) Powinien mieć oparcie na ręce, na którym swobodnie możemy położyć głowkę dziecka. 3) Dobrze by było gdyby miał wysuwaną część na nogi lub oddzielny podnóżek. 4) Niektóre fotele do karmienia są bujane. Można w nich przyjemnie usypiać dziecko. Na rynku jest całkiem sporo foteli tylko z przeznaczeniem do karmienia. Fotel o stabilnej, metalowej konstrukcji z regulacją oparcia, możliwością obrotu i z funkcją kołysania może kosztować nawet 1200zł. Czy jednak warto inwestować tyle w fotel który posłuży nam tylko rok? Oto kilka inspiracji znalezionych w sieci: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Pomimo szerokiej oferty foteli do karmienia mamy najczęściej decydują się na fotel do karmienia z Ikea. Być może znaczenie mają tu względy finansowe, bo w porównaniu z profesjonalnymi fotelami do karmienia są najtańszą opcją. źródło: źródło: Można postawić na design a zrezygnować z wygody. Karmiąc dziecko 40 minut a nawet 1,5 godziny zaczniemy narzekać na ból ramion i nie mając podpórki pod ręce, na której można chociażby oprzeć poduszkę do karmienia lub główkę dziecka, jeśli jest dostatecznie miękka. źródło: Fotel bujany to idealna opcja do usypiania, wyciszania naszego maleństwa a czasem miejsce do wspólnej drzemki dla mamy i maleństwa. źródło: źródło: źródło: Piękne wysmakowane wnętrze w kolorach brązu, kremu i złota. Jak dziecko podrośnie lampa na tak chybotliwym stoliku będzie w niebezpieczeństwie, ale póki, co cieszmy się harmonią i podziwiajmy piękny klimat tego wnętrza: źródło: Patrząc na to wnętrze pierwsze, co pomyślałam to to, że dziecko tu wychowywane ma kontakt z dobrym designem już od kołyski. Piękna kolorystyka i dbałość o szczegóły. Na ścianie obraz zamiast dziecięcych rysunków czy grafiki: źródło: Od razu widać, że to pokój dla dziewczynki. Podziwiam jednak dobór materiałów, prostą kolorystykę, geometryczne wzory, ładne poduszki, ikat na pościeli rodziców. Wszystko tu gra. źródło:
Najwygodniejsze fotele do karmienia piersią….
5,7K
previous post