Ostatnio coraz mniej mam czasu na uczestniczenie w spotkaniach przeznaczonych dla przedstawicieli mediów. Jednak, gdy dowiedziałam, że na jednym z nich prelegentem będzie doktor Krystyna Łuczak Surówka uznałam, że absolutnie nie może mnie tam zabraknąć. Na pewno kojarzycie ją, jako założycielkę marki Wzór, dzięki której znów wdrożono do produkcji słynny fotel Modzelewskiego. Panią Krystynę miałam okazję słuchać podczas zajęć na kursie Projektowania Wnętrz. Wiedziałam, że będzie ciekawie. I tak też było. Ponieważ z pośród wszystkich prezentowanych zmysłów pani Krystynie przypadł wzrok (spotkanie nazywało się Senses & More: wzrok, smak, słuch) opowieść była o świetle. Historia oświetlenia w pigułce była fascynująca. Czy wiedzieliście, że 2015 rok jest Międzynarodowym Rokiem Światła? Przyzwyczailiśmy się do elektryczności, oj przyzwyczailiśmy a przecież jest z nami dopiero nieco ponad 100 lat a przez większość czasu ludzkość musiała sobie radzić bez niej.
Opowieść pani Krystyny Łuczak Surówki o świetle uświadomiła mi kilka kwestii, z których oczywiście zdawałam sobie sprawę, ale nigdy się nad nimi nie zastanawiałam. Jak wyglądało życie bez tak dużej ilości światła, do którego mamy dostęp teraz? Jaką wolność dało nam światło? Czy pomyśleliście kiedyś o naszych pradziadkach ,którzy wieczorem nie mogli wyjść na miasto bo …miasto było ciemne…nie świeciło tysiącem neonów, budynki nie były oświetlone a latarnie gazowe dawały tyle światła, co…no właśnie…przeczytajmy:
“(…) Kiedyś – co podkreślił szczególnie mocno – „większa część ulic była niebrukowana, a zamiast rewerberów paliły się przed domami biedne latarnie” Rewerbery, inaczej lampy genewskie, były wyposażone w odblaskowe lusterka, co zwiększało ich jasność. Ustawiono ich w sumie dwieście czterdzieści pięć w pierwszych latach Królestwa polskiego, dzięki czemu wzrósł poziom bezpieczeństwa na ulicach. Zajęcie stracili latarnicy, pozostałość z czasów pruskich, których wynajmowano, by oświetlali drogę w panujących już od zmroku ciemnościach. Miasto poprawiło też znacznie swój wygląd zewnętrzny. Od 1840 roku – jak czytamy u Sobieszczańskiego – „sklepy w Warszawie na wzór zagraniczny przyozdabiają się i wieczorem rzęsiście oświecają”. Oświetlenie ulic poprawiało się bardzo powoli. Stolica Królestwa polskiego zawsze była pod tym względem opóźniona, co widać wyraźnie na przełomie wieku. Gdy inne, równorzędne metropolie europejskie dawno już miały latarnie elektryczne, Warszawa doczekała się ich dopiero w pierwszej dekadzie XX wieku. Carscy czynownicy nie mogli dopuścić, by stolica peryferyjnej guberni cesarstwa wysuwała się przed szereg, jeśli chodzi o nowoczesne rozwiązania. Pierwsze latarnie elektryczne zabłysły w 1904 roku i odtąd zmieniać się zaczęło nocne oblicze miasta.” źródło: http://cyfroteka.pl/
Oglądając wszystkie filmy kostiumowe pokazujące na przykład piękne kolacje w jasnych wnętrzach nie pomyślałabym, że oświetlanie wnętrz świecami to luksus a w rzeczywistości nigdy nie było tak jasno. Pani Krystyna przytoczyła list pewnego arystokraty, który zachwycony był piękną kolacją, światłem które biło od stołu, niezwykła jasnością…a na końcu listu okazało się, że na stole ustawionych było 7 świec.
Jules-Alexandre Grün, Fin du souper, 1913 Muszę przyznać, że słuchałam pani Krystyny z zapartym tchem. Niesamowicie rozświetliła mi w głowie. Myślę, że powinnam zgłębić nieco temat i napisać o tym oddzielny post. Poszukać jeszcze jakiś obrazów prezentujących życie przed wprowadzeniem elektryczności. Chcecie?
Spotkanie w Pop up Story było świetną okazją żeby oderwać się na chwilę od tematyki wnętrz i zasmakować designu w nieco innej postaci. Dzięki architektce i projektantce Edycie Pietrzyk mogłam zobaczyć jak wzory architektoniczne można stosować w świecie mody. Popatrzcie tylko na tą bluzkę z misternie wykonaną przestrzenną strukturę geometryczną :
Bardzo miło było mi poznać panią Krystynę Odolińską założycielkę marki KOD dzięki której dowiedziałam się jak ważne jest zastrzeżenie swojego wzoru w urzędzie patentowym. Musicie wiedzieć, że biżuteria KOD jest chroniona prawnie. Piękna, prawda?
Przez chwilę pomyślałam, że chciałabym żeby moja szafa była tak wypełniona:
We wnętrzu sklepu jedną ze ścian pokrywał chrobotek reniferowy. Kto by przypuszczał, że taka naturalna ściana może stanowić stały element wystroju wnętrza. Było inspirująco.