Ostatnio uwielbiam spędzać wolne chwile na lekturze książek o tematyce zbliżonej do tematyki bloga. To nie przypadek, że w moje ręce wpadły dwie książki tego samego autora – Deyana Sudjica. Chciałam je mieć, chciałam je przeczytać i chciałam o nich opowiedzieć. Jesień sprzyja lekturze i nadrabianiu książkowych zaległości. Ostatnio prezentowałam Wam książkę Design XX i chyba powoli tworzy się cykl “książka na jesień”, skoro mnie tak korci żeby dzielić się z Wami swoimi lekturami. Kim jest autor? Deyan Sudjic to dyrektor Design Museum w Londynie, wybitny krytyk i pisarz. Kto był na tegorocznych targach w Londynie, mógł go spotkać osobiście. Jest autorem wielu książek na temat architektury i designu. Na dzisiaj wybrałam dla Was dwie pozycje z jego twórczości.
Język rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą? „Dizajn i luksus, moda i sztuka. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą” Brzmi intrygująco, prawda?
Już od pierwszej chwili wiemy, że trzymamy w ręku produkt dobrze zaprojektowany, wyjątkowy i że wszystko zostało skrupulatnie zaplanowane, i nic nie jest przypadkowe. Zresztą gdybyśmy przypadkiem tego nie zauważyli to książka do nas “przemówi”. Okładka “poinformuje” nas, że jej wydłużony format to celowy zabieg a kolor został specjalnie tak dobrany bo: „kiedy ostatnio widzieliście w księgarni pomarańczową książkę?” Język rzeczy się z nami komunikuje, uwodzi a ja poddaje się jego czarowi. To bardzo sprytny zabieg, bo normalnie stwierdziłabym “o wydawnictwo się nie wysiliło na okładkę” a dzięki temu dialogowi mam wrażenie, że trzymam w ręku produkt wyjątkowy, wartościowy i luksusowy.
Wszystko zostało omówione w najdrobniejszych szczegółach. Również wybór czcionki.
„…jesteśmy pokoleniem urodzonym do konsumpcji” „…w miarę jak dzieciństwo staje się coraz krótsze, charakter zabawek też się zmienia”
Książka uwypukliła mi wiele rzeczy o których wiedziałam wcześniej, były w mojej podświadomości, ale nie były ubrane w słowa. O kilku sprawach można by napisać oddzielne artykuły jak na przykład o tym jak nadużywane jest w dzisiejszych czasach słowo design. Wszystko jest dizajnerskie i to słowo pojawia się dosłownie wszędzie.
„Nadużywanie słowa “projektant” (designer) całkowicie pozbawiło je wcześniejszych znaczeń, czyniąc zeń synonim cynizmu i manipulacji”
Rozdział pierwszy rozpoczyna się anegdotką o tym jak zupełnie pod wpływem impulsu autor nabył na lotnisku Heathrow w sklepie lotniskowym laptop Apple i opowieść o tym może być jak najbardziej próbą odpowiedzi na pytanie postawione w podtytule: “W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?”
„Pojąć, jak laptopowi udało się sprawić, że zapragnąłem go na tyle, żeby za niego zapłacić, to dowiedzieć się czegoś o sobie samym i może także nieco roli, jaką design odgrywa we współczesnym świecie”
Książkę czyta się szybko bo jest napisana naprawdę świetnie, mi jednak czytanie jej zajęło sporo czasu, bo już po kilku stronach chwyciłam za ołówek i zakładki żeby zapamiętać niektóre zdania, przemyśleć je i wrócić do nich.
„Banknoty są wyjątkowym wyzwaniem dla grafików – muszą oni nadać prostokątnemu, pozbawionemu wartości kawałkowi papieru wygląd cennego przedmiotu, a zarazem sprawić by miał swoisty brytyjski, szwajcarski, amerykański czy europejski charakter”
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam trzymając banknot w ręku. Aż od teraz. Na ostatniej stronie “dialog” z książką kończy się informacją, dlaczego książka kosztuje dokładnie tyle a nie mniej ani więcej. I jak tu się na nią nie skusić.
B jak Bauhaus. Alfabet współczesności
Książka ta początkowo miała być słownikiem, ale konwencję tę porzucono między innymi za sprawą jak to określono “cyfrowej eksplozji”. Pomysłodawca tej publikacji Stefan McGrath namówił jednak autora żeby stworzył swój subiektywny słownik. I tak powstała książka bez ani jednej ilustracji. Przemyślenia autora zebrane podczas pracy w magazynach “Blueprint” a później “Domus”, oraz “Observerze” posłużyły za bazę do stworzenia tej publikacji. Czy to dobrze, że czytałam jedną książkę po drugiej tego samego autora? Z jednej strony źle, bo chwytając za książkę spodziewałam się takiego samego dialogu książka – czytelnik, jaką miałam przy okazji „Języka rzeczy” a z drugiej strony przyzwyczaiłam się do błyskotliwego języka autora. Każdy rozdział to felieton poświęcony jednemu z haseł. Strona początkowa jest w kolorze błękitnym dzięki temu o wiele łatwiej jest się poruszać po książce. Jedyne, co mnie drażniło w tej publikacji to brak fotografii. Autor dzielił się przykładami architektonicznymi oraz życiowymi, które na pewno są znane niejednemu Anglikowi, ale niekoniecznie mnie, osobie spoza kręgu kultury anglosaskiej. Moja lektura wyglądała tak, że po każdym rozdziale siadałam do google i wyszukiwałam podkreślane ołówkiem treści. To tylko dowód na to jak ważny w dzisiejszym świecie jest obraz a ja jestem przykładem osoby, do której przemawiają bardziej obrazy niż treści. Muszę przyznać, że dzięki temu wiele się nauczyłam. Na pewno więcej niż gdybym miała wszystko podane na tacy. Zastanawialiście się czym w dzisiejszych czasach jest autentyczność i co ma wspólnego z oryginalnością?
„Autentyczność to gwarancja, że przedmiot rzeczywiście jest tym, za co się podaje. (…) Skoro jednak fabryki wytwarzają duże ilości jednakowych przedmiotów w długich cyklach produkcyjnych, powstaje rozbieżność między nimi a tym, co można nazwać oryginalnym i autentycznym. ”
Jeden z rozdziałów poświęcony jest fenomenowi YouTuba od momentu powstania do teraz, kiedy:
„ w ciągu każdej godziny na YouTuba trafiają treści o długości idącej w miesiące.” „Była to przestrzeń medialna, w której muzycy zaczynali karierę, podawano najświeższe wiadomości, terroryści ogłaszali swoje groźby, udowodniono, że Holocaustu wcale nie było, pokazywano baraszkujące koty.”
Oprócz czołowych projektantów, twórców, produktów w książce znalazło się też miejsce na rozdział poświęcony anonimowym twórcom, takim, którzy wnieśli w wkład w historię designu, używamy ich produktów, ale nikt ich nie zna i o ich nie pamięta. Jednym z takich produktów jest na przykład zamek błyskawiczny. Dykteryjki z życia autora poprzeplatane z historią designu, popkultury – oto jak można podsumować tą bardzo wartościową publikację. Książka zostawiła mi w głowie pootwierane furtki oraz masę materiałów na nowe posty. Za obie książki dziękuję bardzo wydawnictwu Karakter.