Wczorajszy dzień znów spędziłam na targach, tym razem zorganizowanych przez Mybaze.com. Zaczynam się już gubić tyle tych wydarzeń kulturalnych dzieje się ostatnio w stolicy. Cieszę się jednak, że się pojawiłam z dwóch powodów. Po pierwsze spotkałam przesympatyczną Martę z Domku przy lesie a po drugie znalazłam swoje dwie perełki (a może trzy, bo jeszcze, jeśli miałabym oceniać produkt za pomysł znalazłabym jedną). Co to za perełki? O tym za chwilę. Znów ktoś postanowił wyjść do ludzi, znów ktoś pokazał coś, co do tej pory robił w warsztacie. Szłam na targi z obawą, że nic już mnie nie zaskoczy, że motywy, wzory będą się powtarzać, że będą tylko wystawcy, których już gdzieś widziałam. I rzeczywiście w większości tak było. Sobotnie targi można podsumować zadaniem: mało mebli, trochę designu, dużo mody. Było zdecydowanie więcej zwiedzających niż na Wawa design festiwal.
Tak jak napisałam dwie perełki sprawiły, że moja ocena targów znacznie wzrosła.
Pierwsza to stoisko przygotowane przez sklep Monkey Mashine. Podchodząc tam pierwsze, co pomyślałam to to, że będzie drogo oraz że taki neobarok to zupełnie nie mój styl. Przesympatyczne Panie sprawiły, że zmieniłam zdanie w obu kwestiach.
Wspaniałe poduszki stworzone przez Panią Anię Karsznię (na zdjęciu poniżej), namalowane własnoręcznie. Początkowo myślałam, że to wydruk albo w jakiś sposób przeniesiony wzór, ale nie. Każda poduszka była malowana odręcznie. Poduszki można było kupić na targach w cenach od 40 do 60zł. Przyznajcie, że za pracę wykonaną własnoręcznie nie jest to dużo porównując na przykład z cenami poduszek z Ikea (niestety ceny na stronie internetowej nie są tak korzystne).
W ofercie sklepu można znaleźć kolekcję mebli Happy Barok a wśród nich delikatną sofę Cristal, której pięknego koloru nijak nie dało się uchwycić przy tym oświetleniu.
Druga perełka to stolik – gazetownik od Patmo design. Podoba mi się ten design Bardzo. Mam nadzieję, że niedługo przyjrzę się ich ofercie bliżej. Mebelki nie są takie drogie. W granicach 300, 400, 600zł. Wiecie, że Patmo design było na Targach Rzeczy Ładnych a ja ich zupełnie przegapiłam?
Pisałam, że spodobał mi się pewien pomysł. Otóż popatrzcie na tą lampę. Wiecie, z czego jest zrobiona? Otóż pamiętacie takie stare słupy telekomunikacyjne, które zobaczyć można jeszcze spacerując po lasach? Jak dobrze się przyjrzycie to na górze słupa są takie szklaneczki – to izolatory.
Dywanik od Kimura Factory. Co jeszcze działo się na targach? Duża oferta stołów za 2-3tys złotych. Robimy stoły
Unikatowy stół z drzewa w które kiedyś uderzył piorun.
Nie można zapomnieć o ekologicznych mebelkach Onetree, które już podziwiałam na targach Wzory.
Wykorzystując paletę i blachę z nadrukiem stworzono naprawdę fajny stolik do wnętrza industrialnego. Jedyny minus to cena. Mimo wszystko nie dałabym za paletę powyżej tysiąca złotych. Tailormade.
Wśród wystawy designu wypatrzyłam też ciekawą dekorację Dodomo
Dużo też było splotów. Plecionych puf, poduszek. Pętelkowo
Madelinart
Ciekawe grafiki od Karla Nahaanen
Były też nieliczne zabawki na przykład Szumne beboki
Qule, czyli tak dobrze nam znane cottonballs:
Spotkałam też koleżankę blogerkę tym razem w roli wystawcy: Terakoty
Co mnie denerwowało? Marne oświetlenie. Kiepskie do robienia fajnych zdjęć. A co było pozytywne? Jak zwykle na targach poznałam masę fantastycznych ludzi z ogromną wrażliwością i pasją. Szkoda, że zawsze jest tak mało czasu na rozmowę. Może na kolejnych targach poznam kolejne osoby, które dotąd tworzyły w garażu lub do szuflady a w końcu się ujawniły.Tych, którzy nie chodzą na targi , zachęcam do zmiany zdania i zbierania sił na listopad, kiedy odbędzie się kolejna edycja Targów Rzeczy Ładnych, czy na grudzień kiedy znów odbędą się WZORY.
Targi designu i mody
1,8K
previous post