Czas na długo wyczekiwane podsumowanie tegorocznej edycji targów meblowych w Poznaniu. Ogromnie się cieszę, że przez wszystkie możliwe social media dawaliście mi znać, że czekacie na tę relację i jesteście ciekawi czy znalazłam coś inspirującego. Czy coś się zmieniło stosunku do zeszłego roku (tak, są pewne zmiany na lesze, oraz kilka rozczarowań)? To dla mnie ważne. Ja pewnie wiecie, od lat są to w zasadzie trzy imprezy targowe w jednym: Arena design (jak dość zabawnie zostało to podkreślone na konferencji prasowej, w której brałam udział — nobliwa Arena design), Home decor oraz targi Meble Polska. Te trzy imprezy funkcjonują obok siebie w tym samy terminie wzajemnie na siebie oddziaływając. Idea jest szczytna to fakt i gdyby tylko na każdym z tych wydarzeń nie brakowało jeszcze trochę esencji byłoby to wydarzenia naprawdę godne polecenia.
Zanim przejdę do konkretów, zacznę nietypowo, od podsumowania. Tegoroczne targi w Poznaniu można opisać jednym zdaniem: Są zmiany (dwa elementy zostały naprawdę dopracowane w porównaniu z zeszłym rokiem) a duże marki, podobnie jak w zeszłym roku, nie zawiodły.
TARGI MEBLOWE W POZNANIU 2018
Zacznijmy najpierw od zmian na lepsze.
Nie zawiedli giganci. W zeszłym roku ekspozycja Black Red White poniosła nieco porzeczkę wystawienniczą. Do tego stopnia, że inna duża marka konkurencyjna, żeby podkreślić swoją wyjątkowość, przeniosła się do innego budynku. Okazuje się, że poziom wystawy/ekspozycji Black Red White miał też wpływ na marki sąsiadujące z tą ekspozycją. Konkurencja nie śpi, konkurencja obserwuje. Konkurencja nauczona zeszłorocznym sukcesem BRW postarała się o swojego stylistę oraz stoisko, które było kompletnie zaprojektowane. Z pomysłem. To dobrze. Na targach Ambiente miałam okazję podglądać trochę kulisy organizowania sobie miejsca na targach przez polskich wystawców i wiem, że sprawdzają oni wielkość stoisk konkurencji i starają się dostosować wielkością do konkurencji.
W tym roku co ciekawe nie musiałam mieć bijącej po oczach plakietki „Prasa” żeby móc wszędzie, powtarzam WSZĘDZIE fotografować, BEZ PRZESZKÓD! Serio! O tym, że nie można fotografować stoisk i jest to dla mnie nie lada problemem pisałam w zeszłym roku oraz latach poprzednich:
TARGI MEBLOWE W POZNANIU 2017 – INSPIRUJĄCE CZY ROZCZAROWUJĄCE?
Pamiętacie, jak wystawcy bali się, że ich nowości trafią do konkurencji. Rozwiązano ten problem tworząc Silence Room, gdzie wystawy chcący zaprezentować nowości tylko kontrahentom, mogli wstawić na kilka godzin do zamkniętego pokoju. Może dlatego na hali głównej brakowało mi kilku marek 😉
BLACK RED WHITE
Dużo kolorów, dużo wzorów. Wszystko w zgodzie z obowiązującymi trendami, ale czy sama nawet najlepiej przygotowana scena obroni prezentowane na niej meble? W kilku przypadkach na pewno.
Choćby w przypadku nowej kolekcji dziecięcej. Zwróćcie uwagę na ten przewijak. Autorka projektu, matka maluch, stworzyła coś z czego sama chciałaby korzystać. i to widać!:
W ślad za BRW Meble Wójcik:
MEBLE WÓJCIK
Meble Wójcik też w tym roku postarał się o ciekawy projekt stoiska, ale jak zauważyła jedna z koleżanek bloggerek na stolikach i w gablotach panował chaos kompozycyjny. Wstawione przypadkowo przedmioty lu np. puste tace psuły efekt całości. W jednym miejscu duże zagęszczenie dekoracji a w drugim zupełne pustki (pusta taca, pusta ostatnia półka w gablocie). Koncept był, ale ktoś nie czuwała nad finalnym efektem.
VOX
Vox zaprezentował idee domku Simple. Jedna duża szwedzka marka pokazuje już od jakiegoś czasu projekt małego mieszkania kompletnie zaaranżowanego jej produktami. Vox pokazał przestrzeń 70 metrową a w niej wszystko to co można kupić w ich salonach.
Mnie najbardziej zainteresowała koncepcja wyposażenia łazienki i kuchni. Szwedzki gigant ma w ofercie kuchnie i meble łazienkowe a VOX? Myślałam, że czeka mnie przełom. Niestety. Na razie są to wstępne podchody. Być może za 3 lata (od projektu do realizacji) w ofercie VOX pojawią się też kuchnie. Dobrze by było.
#LOVEORIGINAL
Lubię szukać pozytywów. Tak już mam. Może staram się zawsze znaleźć coś, dzięki czemu po powrocie z Poznania powiem: „Warto było”. W tym roku już od pierwszych minut wiedziałam, że będzie warto. Skąd ta pewność skoro w ciągu tych kilkudziesięciu pierwszych sekund nic nie zdążyłam zobaczyć? Otóż te pierwsze minuty po przyjeździe do Poznania spędziłam na konferencji prasowej dedykowanej blogerom. I tam wśród wielu informacji wychwyciłam tę kluczową:
Powstało stowarzyszenie #loveoriginal promujące produkty oryginalne!
Wow! – pomyślałam! wreszcie Polska ma swoje stowarzyszenie. Tak jak na Ambiente, możemy czerwienić się ze wstydu, patrząc na ordynarne podróbki oryginalnych produktów, podziwiając wystawę Plagiarius.
Zapytałam, od razu, kto wchodzi w skład tego stowarzyszenia?
Kilka dużych firm: Vitra, Knoll, Kartell… – wymieniła prezentująca tegoroczne dokonania Arena Design Małgorzata Czubak.
Nie bez przyczyny zapytałam o skład stowarzyszenia loveOriginal. Czułam pismo nosem, że wśród ekspertów nie zabraknie dobrze mi znanej dr Krystyny Łuczak Surówki.
I oczywiście kilka godzin później przekonam się o tym osobiście, spotykając panią Krystynę na Targach Arena Design!
Wiedziałam — zakrzyknęłam- że to Twoja sprawka.
Nie mogło być inaczej. Wydarzenia zeszłorocznej Areny design, na której pozwolono wystawić się marce, która słynie ze sprzedaży kopii i zamieszanie, jakie miało miejsce w związku z tą sprawą,sprawiło, że kropla przelała czarę!
Także dla mnie tegorocznym hitem było przede wszystkim założenie stowarzyszenia loveOriginal. Piękne dziecko nam się narodziło z okazji 10 lecia Areny Design!
Sama wystawa zaaranżowana była w sposób niezwykły. Mieliśmy okazję wejść za kulisy, gdzie za grubymi kotarami, czekały na nas oryginalne przedmioty. Na ścianie zaprezentowana była sylwetka projektanta. Miało się wrażenie, że właśnie odbywamy intymną randkę ze znanym projektantem i jego dziełem.
TOP DESIGN Award 2017 w kategorii “Biuro”
Pokręciłam się trochę po Arena design, czując dumę z wyróżnienia produktu, który już czeka w Starym domu na rozpakowanie. Nie mówiłam Wam jeszcze (w zasadzie na Instastory wspominałam), że w mojej jadalni stanie małe biurko-sekretarzyk VOGEL.
I to właśnie ten produkt borcas został nominowany do nagrody TOP DESIGN Award 2017 w kategorii “Biuro”
I to właśnie to śliczne biureczko czeka już na rozpakowanie w moim ogrodzie zimowym. Już nie mogę się doczekać! Doceniam ogromną jakość i precyzję wykonania produktów borcas, które opisywałam tutaj (Jeden regał w czterech różnych stylach) oraz w letnim pokoju dziecięcym (Biurko w stylu skandynawskim czy vintage?)
Cały cykl o Starym domu możecie podglądać tutaj —> Never ending story
LITTLE FORM STUDIO
Na Arena Design znalazłam też stoisko w przepięknym kolorze indygo:
Biegłam do niego z zapartym tchem, aby zapytać: – Jaki to kolor farby?. Wiem, ze i Wam ten kolor bardzo przypadł do gustu. Post na Instagramie cieszył się ogromną popularnością i w końcu po nitce do kłębka udało się nam poznać ten magiczny kolor.
FLEKS
Dobry design przyciąga. Rzecz dobrze zaprojektowaną jesteś w stanie rozpoznać go wśród tysiąca podobnych. Na stoisku fleks meble na wymiar by Tomasz Augustyniak czuło się dobry design w powietrzu.
Uwolnij proporcje jest propozycją do wyjścia poza schemat. Fleks pozwala na dopasowanie mebla do danego wnętrza i nadanie mu pożądanej funkcji.
Przyciągał też sam projekt stosika. Prosty, architektoniczny, konkretny.
Internetowy konfigurator daje szereg możliwości personalizowania mebli. Za pomocą prostych narzędzi klient wskazuje wymiary, rodzaj materiałów, ich barwę, określa liczbę półek, drzwi itp
Dziewczyny z #bloggersZone spisały się w tym roku znów świetnie. Patrząc na całość kompozycji dostrzec można było spójność i niepowtarzalny styl projektów Kasi Gal, jej celne oko do wyboru kolorów oraz zmysł estetyczny Uli Michalak i jej słabość do eleganckich, luksusowych przedmiotów.
A w jakiej kolorystyce było utrzymane tegoroczne stoisko?
Z nowości w oko wpadły mi jeszcze niezwykłe tkaniny (Threnton), odważne zestawienia kolorystyczne (Belldeco) oraz świetne lampy (o których opowiem wkrótce w oddzielnym wpisie):
Muszę przyznać, że tegoroczne targi przyjęłam zaskakująco dobrze. Być może znacznie miał fakt, że wyjątkowo byłam w Poznaniu zaledwie jeden dzień. Poznań w pigułce jest absolutnie zjadliwy. Jest do zobaczenia tyle, że się wszystko ogląda mniej więcej po łepkach i nie ma czasu na rozczarowanie. Jak spędzam w Poznaniu dwa dni, to wracam zawsze jakaś taka nie do końca usatysfakcjonowana.
A tak zobaczyłam całkiem sporo nowych kolekcji, kilka nowych marek. Szukałam też stałych wystawców. W niektórych przypadkach bezskutecznie. Pamiętacie zeszłoroczne ciekawe stoiska z kolorowymi kanapami z zeszłego roku? Nie znalazłam ani jednego. Dla przypomnienia jedno zdjęcie z zeszłorocznych targów:
W zasadzie odwiedziłam stoiska marek dobrze mi znanych: BRW, VOX oraz Wajnert i to były naprawdę dobre stoiska, podobnie jak w zeszłym roku.
Muszę przyznać, że w tym roku Poznań mnie nie rozczarował. Nie zaskoczył, może nie zainspirował, ale też nie mogę powiedzieć, że było źle. Sporo rzeczy, które opisywałam w zeszłym roku (brak możliwości robienia zdjęć, odbywające się tydzień wcześniej Targi SPECIAL DAYS, złe usytuowanie Home Decor) zostało naprawionych. Widać, że Poznań się stara. Czasem bardziej, niż wystawcy, którzy nadal traktują go jako miejsce do zawierania ogromnych kontraktów handlowych i nie dbają o estetykę stoiska. Poznań czuję oddech Warszawy na plecach (Home decor) czy dobrze się zapowiadających Katowic (4DD). W tym przypadku konkurencja tylko działa na naszą korzyść, bo jest więcej wartościowego designu do oglądania.
Poprzednie relacje z targów w Poznaniu:
TARGI MEBLOWE W POZNANIU 2017 – INSPIRUJĄCE CZY ROZCZAROWUJĄCE?
TARGI W POZNANIU 2016 – JESZCZE WIĘCEJ DESIGNU. HIT CZY KIT?
TARGI MEBLOWE W POZNANIU 2016 – MOJE ROZCZAROWANIA I HITY
TARGI MEBLARSKIE W POZNANIU 2015 – ROZCZAROWANIE CZY ZACHWYT?