SZYBKA METAMORFOZA SALONU MOICH RODZICÓW W WEEKEND

by Kasia Bobocińska

To miała być niespodzianka. Zastanawialiśmy się z mężem, jaki prezent sprawić moim rodzicom na 35 rocznicę ślubu. Tak, tak – trzydzieści pięć lat razem! Piękna liczba, koralowe gody wymagają specjalnej oprawy. Była niedziela, początek sierpnia, za tydzień mieliśmy wyjechać na wakacje. Spędzaliśmy czas na niedzielnym obiedzie u rodziców. Temat mimochodem zszedł na salon. Tato zaczął mówić o tym, że chętnie odmalowałby go w tym roku, bo już szaro się zrobiło i smutno. Rozejrzałam się i rzeczywiście nie wyglądał on najlepiej. Od ostatniego malowania minęło 13 lat! Najwyższy czas! I wtedy wpadłam na pomysł! W ramach prezentu odmalujemy im salon! Świetny plan, prawda? Poderwałam się i usiadłam tak szybko, jak wstałam. Za tydzień wyjeżdżamy. Nie uda się zrobić remontu! I wtedy pomyślałam: jak się nie da, jak się da! W końcu jest weekend! Jak to jest, że im bardziej szalone wyzwania, tym większa energia do ich realizacji?! Weekendowa metamorfoza salonu moich rodziców – czas start! Bez większych kosztów, z ograniczonym czasem, spontanicznie, bez wielkiego przygotowania.

Tyle zmian wprowadzam w swoich wnętrzach. Wstyd mi, że wcześniej nie pomyślałam o ich potrzebach. Cały czas mam w głowie myśl dziecka, że to ja ich potrzebuję a nie mogę przestawić się na myślenie, że to oni potrzebują mnie! Mój tata w ostatnim roku mocno podupadł na zdrowiu. Pod koniec lutego mogliśmy przekonać się dobitnie, jak kruche jest ludzkie życie. O mały włos go nie straciliśmy. Od tego czasu ma znacznie mniej sił niż wcześniej. Koło godziny 12 jest już zmęczony jak po całym dniu. To pewne, że jeśli my nie zrobimy tego remontu, nie zrobi tego nikt.

Tak dużo zmieniam w swoim domu, przemalowuję coś, co miesiąc, zamiast zrobić coś dobrego dla swoich bliskich. Początkowo miała być to niespodzianka. I była. Kiedy w piątek przyjechaliśmy z dwoma wiaderkami białej farby Easy White, rodzice byli bardzo zaskoczeni. Dla pełnej niespodzianki powinniśmy wyprowadzić ich na pełne 2 dni i pokazać efekt finalny. Niestety nie udało się tego zrobić a co gorsza rodzice koniecznie chcieli nam pomóc. Pomimo, że odpędzałam ich jak tylko mogłam w końcu podsumowując całe przedsięwzięcie, każdy miał w tej metamorfozie swój udział. Jedne co muszę Wam powiedzieć to to, że efekt finalny bardzo ich zaskoczył.

Jak wyglądał salon przed metamorfozą?

Był ciemny, smutny i źle rozplanowany. Do czego był wykorzystywany? Teoretycznie do wypoczynku, ale narożnik był usytuowany w kącie pokoju ciemnym i zimnym kącie pokoju. Nie zachęcał do wypoczynku, szczególnie zimą, gdzie udawało się wytrzymać tylko pod kocem. Cała rodzina próbowała znaleźć sobie miejsce na narożniku, ale zwykle się to nie udawało. Na telewizor patrzyło się na wprost, ale jak ktoś siedział już bokiem to musiał wyglądać zza dumnie stojącego kompletu “Docent”. Docent pochodził z Ikea i był przygnębiający. Mocno przygnębiający.

Meble były ustawione pod ścianą a przez środek salonu ciągnął się rząd foteli składający się z: jednego tapicerowanego i dwóch wiklinowych.

Nie lubiłam przebywać w tym salonie. Zawsze źle się czułam w tym kącie, gdzie stał narożnik. Oprócz funkcji wypoczynkowej salon spełniał jeszcze jedną rolę. Był biurem. W centralnym punkcie salonu stało biurko i główny komputer w domu. Korzystanie z tego miejsca też nie należało do najprzyjemniejszych, bo biurko stało przy drzwiach balkonowych i często wiało po plecach. Dodatkowo brudny, szary, paskudny dywan nie dodawał wnętrzu uroku. Białe futra może i były wygodne w użytkowaniu, ale również nie pasowały do całości. Na ścianach i półkach Docenta umieszczono przypadkowe bibeloty, głównie z podroży zagranicznych. Ikea Docent, to taka nowoczesna meblościanka. Mimo swojej modułowej budowy sprawiała wrażenie ciężkiej i topornej. Od razu wiedziałam, że chcę ją zmienić.

METAMORFOZA SALONU MOICH RODZICÓW – Diagnoza:

Salon wymaga odświeżenia. W ciemnym leśnym domku potrzeba mniej przygnębiających kolorów. Docent musi odejść. Podłoga zostaje. Narożnik zostaje. Biurko zostaje. Trzeba zaaranżować wnętrze tak, aby wszystkie “stare” rzeczy wyglądały na nowe. Te rzeczy, które zostają muszą zmienić kolor a sam salon musi mieć bardziej funkcjonalny układ.

Cel

Mieliśmy dwa założenia: po pierwsze chcieliśmy zrobić to bardzo szybko – w weekend i po drugie nie chcieliśmy przekroczyć 3500 zł! (początkowo zakładaliśmy, że zmieścimy się w kwocie 2500 zł, ale potem doszła ława i zasłony za 400 zł i jak to zwykle bywa wydaliśmy więcej niż planowaliśmy)

Czy 3500 zł wystarczy na kompletną metamorfozę wnętrza?

Najważniejsze, że cały remont trwał bardzo krótko. Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, że my wyjeżdżamy a w salonie jest rozgrzebany remont i przez tydzień rodzice muszą żyć na foli, między farbami. Do momentu, kiedy nie pociągnęłam pierwszy raz farbą Easy White po ścianie, miałam jeszcze obawy czy to się uda i czy nie porywam się z motyką na słońce. Całe szczęście, że malowanie ścian farbą Easy White okazało się tak proste, że znacząco skróciło nam czas jaki na nie przeznaczyliśmy.

+ Pierwszego dnia (piątek) wszystko wynieśliśmy i przygotowaliśmy pomieszczenia do malowania.

+ Drugiego dnia pomalowaliśmy salon pierwszą warstwą farby na biało farbą Easy White a wieczorem pojechaliśmy do Home and You kupić kilka dodatków dekoracyjnych.

+ Trzeciego dnia pomalowaliśmy salon drugi raz na biało i zabraliśmy się za przemalowywanie szafek. Wieczorem udało się już powiesić firanki, zegar i udekorować salon kupionymi dodatkami.

+ Czwartego dnia metamorfoza salonu była prawie zakończona, pozostało nam poczekać na transport mebli z VOX. Panowie nie tylko dostarczyli mebelki, ale także je na miejscu skręcili, dzięki czemu czwartego dnia mogliśmy podziwiać salon w pełnej okazałości.

Malowanie

Do pomalowania salonu użyłam nowego produktu – farby Easy White marki V33. To zupełna nowość na polskim rynku.  Salon przemalowałam na biało. Zdziwieni? No ja myślę! Ja, fanka kolorów maluję salon na biało? Nuuuda, powiecie. Już wyjaśniam Wam dlaczego. Mój tata lubi bardzo czerń, biel i szarość. Odkąd pamiętam, malował ściany na biało. Najpierw w mieszkaniu a później w domu. Taki już jest i tego nie zmienimy. Pytałam się kiedyś, dlaczego jest tak wierny bieli. Mówi, że to przez te wszystkie okropne kolory PRL. Miał być biały i jest biały. Może kiedyś uda mi się ich namówić na ścianę w innym kolorze lub tapetę. Mam już nawet wybrane na nią miejsce. Na razie jednak pozwalam im ochłonąć po zmianach, jakie wprowadziłam.

METAMORFOZA SALONU MOICH RODZICÓW

Muszę przyznać, że malowanie farbą Easy White to była czysta przyjemność. Przede wszystkim konsystencja farby jest na tyle gęsta i aksamitna, że jej nakładanie jest znacznie łatwiejsze i już po pierwszej warstwie widać efekty. Dzięki temu malowało mi się tak jak nazwa “easy” zobowiązuje: szybko, łatwo i bezstresowo. Na ścianie została matowa, gładka powłoka, która stanowiła idealna podkład pod malowanie drugiej warstwy. Co bardzo ważne, malując tą farbą nie musimy martwić się o grunt, podkład czy wcześniejsze przygotowanie ściany, bo stanowi ona zarazem podkład, jak i warstwę właściwą ściany. 

Zobaczcie jaka jest różnica w kolorach już po pierwszej warstwie. Farba zapewnia idealne krycie i piękną matową powłokę po pierwszym pociągnięciu pędzla:

Producent zapewnia, że farbę Easy White można użyć nie tylko do malowania ścian! Farbę Easy White możemy stosować na 20 różnych powierzchniach – w tym .m.in. na tynkach, cegłach, surowym drewnie, ościeżnicach drzwi i okien, listwach przypodłogowe, boazeriach a nawet grzejnikach! To znacznie ułatwia sprawę, osobom które na co dzień nie robią remontów, bo kupują jedno wiaderko farby wielozadaniowej. W przypadku farby Easy White nie muszą się zastanawiać jaki produkt będzie odpowiedni do określonej powierzchni – ta farba gwarantuje im bezpieczeństwo i jakość. A co najważniejsze: stosuje się ją bardzo łatwo. Take it easy!

Malowanie mebli

Początkowo chciałam, aby tylko szafka pod telewizorem została przemalowana na biało, ale w trakcie metamorfozy okazało się, że przemalowane meble wyglądają tak dobrze, że zmieniliśmy kolor jeszcze kilku elementom kompletu “Docent”. Tata miał jeden warunek, żeby w salonie była przeszklona witryna. Nowy regał był prosty i nie miał szklanych drzwiczek. O zgrozo! Co robimy? Całe szczęście po przemalowaniu szafki pod TV zostało jeszcze sporo farby renowacyjnej V33 Kuchnia & meble kuchenne (pamiętacie ją z Metamorfozy kuchni?), która nadaje się idealnie do malowania MDFu, a więc z kompletu Docent skonstruowaliśmy dwa słupki. Jeden to witryna a drugi to regał na książki do nowej strefy w salonie.

Zamiast kupować nowy narożnik, czy fotel wyczyściliśmy je za pomocą rękawicy parowej. Sierpniowe słoneczko szybko je wysuszyło.

METAMORFOZA SALONU MOICH RODZICÓW

Jak malowałam meble z kompletu Docent?

  1. Dokładnie wyczyściłam szafki z kurzu, brudu, odtłuściłam za pomocą denaturatu.
  2. Następnie za pomocą wałka z mikrofibry pomalowałam je 5-krotnie (ciemne meble wymagają więcej warstw, ale farby starczyło mi na przemalowanie szafki pod tv i 2 słupków – regału plus witryny.
  3. Więcej o malowaniu MDFu przeczytacie w poście: Jak przerobić szafki kuchenną?

Oprócz wspomnianych wyżej elementów Docenta pomalowaliśmy jeszcze niewysoki podłużny stolik. Do pomalowania nóżek użyłam czarnej emalii ftalowej do drewna metalu a blat końcówką farby farby renowacyjnej V33 Kuchnia & Meble kuchenne. Kiedy farba wyschła, blat stolika pociągnęłam jedną warstwą lakierobejcy w kolorze szarym. Dzięki temu ma się wrażenie, że jest to stolik drewniany, tylko został pobielony.

Plan salonu:

Tak wyglądał plan salonu zanim, zabrałam się za metamorfozę:

Wywróciłam salon do góry nogami i zmieniłam rozstawienie mebli, układ funkcjonalny + dodałam dodatkową strefę (kącik do czytania) i przede wszystkim świetnie się przy tym bawiłam.

– biurko i cała część biurowa została przeniesiona w okolice kominka, dzięki czemu nie widać jej w ogóle jak wchodzi się do salonu

– narożnik został przeniesiony w centralną część salonu

– telewizor został powieszony na ścianie naprzeciwko narożnika

– za narożnikiem została stworzona dodatkowa strefa tzw. “kącik czytelniczy” z regałem na książki, z pufą i lampką do czytania

– komplet Docent został wymieniony na regał Balance z VOX

– niebezpieczny dla dzieci, ciężki i niefunkcjonalny stolik kawowy został wymieniony na biały na kółkach Muto z VOX

Dzięki tym zmianom, każdy może znaleźć w salonie miejsce i czuć się swobodnie. Moim ulubionym miejscem jest pufa w kąciku czytelniczym. Tata się śmieje, że specjalnie zrobiłam metamorfozę tego salonu, żeby znaleźć miejsce dla siebie do leniuchowania.

Kolorystyka wnętrza przed i po metamorfozie

Zobaczcie jaka kolorystyka była w salonie przed malowaniem:

Dominujące kolory to żółty, ciemnobrązowy, czarny w połączeniu z srebrem i złotem. Totalne pomieszanie stylów.

Po pomalowaniu mebli, odświeżeniu salonu udało mi się ujednolicić nieco tę kolorystykę, aby w salonie dominowały trzy barwy: biel, błękit i krem z dodatkiem naturalnego dębowego drewna.

Nowe meble i dodatki

Były konieczne. Rodzice dali mi wolną rękę, ale coś zamiast kompletu mebli “Docent” musiało być. Zdecydowałam, że tym razem postawimy na coś lekkiego i dekoracyjnego. Podczas ostatniej wizyty w salonie VOX (niedługo Wam o niej napiszę) wpadł mi w oko bardzo zgrabny i super funkcjonalny regał Balence. Strasznie mi się spodobał. Idealnie pasował w miejsce starego Docenta i sprawiał, że salon prezentował się lekko i świeżo. Potrzebowaliśmy regału Balance, to pewne. Teraz trzeba tylko skonsultować wybór z rodzicami (niespodzianka, niespodzianką, ale potem to oni będą żyć w tym pokoju). Decyzja została podjęta w sekundę. W zasadzie tata został przegłosowany. Nie żeby miał jakieś opory, tylko nie został nawet dopuszczony do głosu (teraz już wiecie dlaczego tak zażarcie bronił choć jednej przeszklonej witrynki i swojego starego fotela?). Mama powiedziała ‘”tak” i nie było dyskusji. Do tego dobrałam ławę Muto, która świetnie komponowała się z odświeżoną wersją salonu i jednocześnie dzięki zdejmowanemu blatu, zapewniała dodatkowe funkcje.

Wizyta w Home and You wieczorem w drugi dzień remontu to była świetna zabawa po bardzo ciężkim dniu pracy. Dawno nie miałyśmy okazji wyskoczyć z mamą na wspólne zakupy i przy tym świetnie się bawić. Czy miałam plan? Miałam wybraną, mniej więcej, kolorystykę salonu i firanki (moje must have). Wszystko inne było spontaniczną decyzją, podczas nocy zakupów z mamą. Chciałam, żeby mogła mieć również przyjemność z tych zakupów. Mama wybrała lampę, ja dobrałam lampiony. Zaproponowałam jedną poduszkę, ona dobrała do niej kolejne. I tak wspólnie udało nam się skompletować piękne dodatki w spójnym stylu:

Regał Balance, 1958zł |VOX|, Ława kawowa Muto 549zł |VOX|, lampa BARLA | Britop|, dywan Star Vintage |Komfort|, zegar Sunrays 249zł |Home & You|, lampion Rejos (2 szt.) 69zł |Home & You|, lampa Cerca 249 zł |Home & You|, wazon Smartini 119zł |Home & You|, 4szt zasłona Purity 99zł |Home & You|, poszewka Glimmer 45zł |Home & You|, poszewka Asphalt 39zł |Home & You|, poszewka Glam 39zł |Home & You|, poszewka Glam 39zł |Home & You| wypełnienie do poduszki 48×48 4szt 10zł |Home & You|

Pamiętacie wpis z zeszłego roku o lampach do pokoju dziecięcego? Miałam okazję testować 4 lampy. Jedna z nich – BARLA- trafiła do nowego, odświeżonego salonu. Dzięki temu nie musiałam generować dodatkowych kosztów. Podobnie było z dywanem. Odkąd w pokoju dzieci jest wykładzina, dywan stał bezużyteczny. W salonie idealnie wpasował się w nową kolorystykę.

Mój tata w przeciwieństwie do mnie jest osobą bardzo zorganizowaną i poukładaną, działającą ścisłe według planu. I uwierzcie mi, trudno mu było pojąć jak z takiego chaosu, jaki stworzyłam podczas całego remontu (wszystko działo się w zawrotnym tempie, a on nie miał czasu na zastanawianie się nad poszczególnymi elementami wystroju) mogło wyjść coś, co mu się tak spodobało. Największy komplement, jaki usłyszałam to to, że dopiero teraz jak widział mnie przy pracy, uwierzył, że wnętrza, aranżacja, dekorowanie jest tym, czym powinnam się zajmować.

Wydatki

Wydatki: 2507 VOX + 1314zł Home & You (w sierpniu skorzystałam z promocji – drugi produkt za 50% i wydałam na zakupy 1029zł) = 3536 zł, farba V33 meble kuchenne 2l 128zł, farba Easy White 10l 176 zł (ja otrzymałam farbę do testowania, zanim pojawiał się na rynku więc moje koszty wyniosły 0 zł).

RAZEM: 3664zł (z kosztami zakupu farby Easy White byłoby 3840 zł)

Wszelkie nowe produkty, inspiracje i promocje farb V33 znajdziecie na ich profilu na Facebooku. Koniecznie sprawdźcie jakie nowości przygotowali na jesień! Już wkrótce więcej szczegółów 🙂

Wreszcie mogłam zrobić coś dla innych, a nie znów dla siebie! Tak się z tego cieszę. Jest świeżo, jest jasno. Rodzice wzruszeni. Słowa, które powiedzieli na zakończenie całej metamorfozy zachowam dla siebie. Powiem tylko, że bez chusteczek się nie odbyło.

Ta metamorfoza nie udałaby się bez trzech wyjątkowych partnerów, którzy zaufali mi i w ciągu trzech dni zorganizowali wszystko, co było potrzebne do zrobienia metamorfozy! To naprawdę się stało błyskawicznie, bez miesięcznych przygotowań, bez planów! Tak się cieszę, że mogę otaczać się ludźmi, którzy jak tylko usłyszeli hasło: niespodzianka dla rodziców, zrobili wszystko, także logistycznie, aby się udało. Bardzo dziękuję marce V33, która pierwsza podjęła wyzwanie i była głównym motorem tych zmian oraz markom VOX i Home and You za ogromną pomoc i wsparcie.

Jeśli Wam się podobało lub chcecie zmotywować kogoś do działania to UDOSTĘPNIJ ten post. Niech się niesie 🙂

Post powstał przy współpracy z marką V33.

Related Posts