LPD #6: Zróbmy sobie lamperię!

by Kasia Bobocińska
Kiedy niedawno napisałam post: 30 błędów, których współczesne wnętrze nie wybaczy dostałam od was tak duży odzew, że sama przecierałam oczy ze zdziwienia! A prawie w każdym komentarzu broniliście jednego z punktów listy – lamperii. Na nic się zdało tłumaczenie, że miałam na myśli PRLowską lamperię ze “sraczkowatej” farby olejnej. No cóż. Pomyślałam: nie przekonam Was a jakoś się pokajać trzeba, więc zrobiłam sobie lamperię! Teraz już wiecie, że nie jestem przeciw! Mam swoją lamperię i to nie byle jaką. To połączenie farb tablicowej i magnetycznej. Dzięki temu mogę do niej przyczepiać rzeczy za pomocą magnesów i pisać jak po zwykłej tablicy. Pewnie zastanawiacie się, gdzie w domu znalazłam dla niej miejsce…zapraszam na post a wkrótce się przekonacie!

No dobra, nie będę Was trzymać w niepewności. To jest również część projektu LETNI POKÓJ DZIECIĘCY. Jak ta ściana połączyła się z trójkątami, które widzieliście na przeciwległej ścianie będziecie mogli zobaczyć już wkrótce? Dziś chciałabym Wam przede wszystkim opowiedzieć trochę o farbie magnetycznej, którą używałam pierwszy raz w życiu.
Jakoś zupełnie nie przemyślałam, jak taka farba może wyglądać. Jak zupełna blondynka myślałam: “magia”, zamiast zastanowić się nad składem. Jakie było, więc moje zdziwienie (wiem, wiem powinnam wiedzieć lub przynajmniej się domyślać), gdy otworzyłam puszkę i zobaczyłam, że farba jest szara. Co więcej, w składzie były wyczuwalne opiłki magnezu, jak w takich dziecięcych zabawkach, w których za pomocą patyczka rysujemy a opiłki układają się w kształt i wystarczy przejechać suwakiem i magicznie znikają a my znów możemy rysować.
No nic. Mogę jedynie napisać: Eureka! oraz usprawiedliwić się, że człowiek uczy się całe życie. No więc farba jest szara, ciemno szara. I dość gęsta jak na farbę do ścian. Jak ją aplikować, jakie ma właściwości i dlaczego warto pomalować 3 warstwy a nie 2? – dowiecie się w poszczególnych punktach:



Do moich testów wybrałam farby marki Primacol: Magneti Paint -farbę magnetyczną i Farbę do tablic w kolorze zielonym.


Aplikacja:

Obie farby, zarówno magnetyczną jak i tablicową, nakładałam za pomocą wałka akrylowego. Zakładając, że maluję małą powierzchnię sięgnęłam po 10 cm. Nie róbcie tego! Całe szczęście farba tablicowa kryje tak ładnie, że nie widać poszczególnych pociągnięć pędzla, ale gdyby została warstwa tylko magnetyczna. No to byłoby kiepsko.  Duży wałek i kropka. Pomimo, że farba magnetyczna jest gęstsza, malowało się nią dobrze i sprawnie. 



Kolor i struktura Farb:

Farba magnetyczna ma kolor ciemno szary. Jest znacznie gęstsza od typowej farby akrylowej i widać na jej powierzchni delikatne opiłki magnetyczne. 
Farba tablicowa może mieć kolor wybrany z palety kolorów. Dostępnych jest 6 barw:

Farbę tablicową aplikuje się bardzo przyjemnie. Farbę magnetyczną nieco trudniej, bo jest zdecydowanie gęstsza.

Zapach:
Zapach farby, zarówno magnetycznej, jak i kredowej jest praktycznie niewyczuwalny. 

Czas schnięcia:
Malowałam drugą warstwę farby magnetycznej po około dwóch godzinach. Żałuję, że nie nałożyłam 3 warstwy (i gorąco Was do tego zachęcam), ale spieszno mi było, aby położyć tablicówkę. 


Efekty magnetyczne:
Po dwóch warstwach osiągnęłam niezłe efekty magnetyczne, ale gdybym położyła 3 warstwę, byłoby jeszcze lepiej. Aby przykleić kartkę z kartonu, musiałam użyć aż dwóch magnesów na górze i na dole. Świetnie trzymały się magnesy z Danonków. Ważne jest też dokładne i równe pomalowanie ściany. W niektórych miejscach gruba pocztówka zjeżdżała ze ściany, żeby złapać kontakt z magnesem 5 cm niżej. To świadczy o tym, że w niektórych miejscach użyłam więcej podkładu magnetycznego a w innych mniej. 

Wydajność i koszty:
Tym razem sprawdziłam ceny w Obi, bo w Leroy Merlin była tylko farba magnetyczna (w nieco tańszej cenie) a chciałam porównać ceny z jednego miejsca. Na Allegro farby Primacol są o kilkadziesiąt złotych tańsze.

Obie farby są stosunkowo drogie w porównaniu ze zwykłymi farbami akrylowymi, ale aby mieć takie świetne efekty warto wydać te kilkadziesiąt złotych!
Wydajność wydajnością, cena ceną, ale najfajniejsza jest zabawa dzieciaków. Tak, kiedy zdjęcia wymuskanej ściany były już gotowe wkroczyli oni – testerzy! 

Zaczął się prawdziwy test ściany. Po chwili na ścianie pojawiła się księżniczka oraz kopia księżniczki narysowana przez małego artystę. Dzieciakom bardzo się podobało mazanie po ścianie (gdzieżby inaczej). Jak widzicie, moja córka jak prawdziwy artysta, nie rozstaje się ze swoim szalikiem. 
Ps. Kreda ładnie schodzi ze ściany, farba zostaje na ścianie – przy ścieraniu nie zmywamy farby.
A i jeszcze jedna ważna kwestia: Farba tablicowa pełne właściwości uzyskuje po upływie 3 tygodni! Pamiętajcie o tym, gdy ją ścieracie wcześniej.

Cieszę się, że przy wyborze farby tablicowej, nie musimy ograniczać się tylko do czerni. Ta zieleń robi świetny klimat. Kojarzy mi się z retro szkołą a Wam?

Wkrótce napiszę więcej o zmianach w tej części pokoju, bo farba była punktem wyjścia do zrobienia kącika biurowego (ps. właśnie przeszło nowe biurko).

Za pomoc w realizacji projektu dziękuję marce Primacol.

Jeśli chcecie coś zmalować koniecznie zobaczcie też inne artykuły w temacie farb:

Niepublikowane materiały, pliki do pobrania, nowości. Bez spamu!

* indicates required
Adres e-mail *

Related Posts