30 błędów, których współczesne wnętrze nie wybaczy

by Kasia Bobocińska
Ten post zaczęłam tworzyć już ponad 1,5 roku temu. Pomyślałam, że skoro, na co dzień inspiruję Was pięknymi rzeczami, to w tym poście postaram się znaleźć takie, które mnie osobiście nie zachwycają. Czas płynął, ja dopisywałam kolejne punkty a lista jakby nie miała końca. I tak powstała lista 30 elementów, które MNIE osobiście nie odpowiadają we wnętrzach. W międzyczasie moda na białe skandynawskie wnętrza nieco “okrzepła” a pewne rzeczy, które wtedy wydawały się nie do pomyślenia, wracają w nowym unowocześnionym wydaniu. Tak było na przykład z punktem mówiącym o tym, że korek na podłodze i ścianie jest niemodny. W końcu, aby być w zgodzie ze sobą musiałam z niego zrezygnować, bo korek obecnie przeżywa swój renesans.

Co ciekawe, w wielkości przypadków, kiedy zobaczymy jedną z tych rzeczy we wnętrzach, od razu wiemy, kiedy to wnętrze zostało urządzone. Lata 80, 90, początek XXI wieku – każdy z tych okresów ma swojego “potworka”.


Zerknijcie na listę i koniecznie dopiszcie do niej coś, co absolutnie nie mogłoby znaleźć się w Waszym wnętrzu? Spróbujmy stworzyć listę “błędów” we wnętrzach:

  1. Zestawy wypoczynkowe. Zwykle jest to kanapa i dwa fotele. To moje utrapienie, bo sama taki posiadam. Pocieszam się, że dokonałam wyboru pod wpływem emocji, bo mój kremowy komplet mebli kupowałam, kiedy byłam w ciąży. Wtedy wygoda była dla mnie dość istotnym czynnikiem. Po latach, w ciągle zmieniającym się mieszkaniu na dwa fotele po prostu brakuje miejsca. Kremowa skóra też nie jest zbyt praktyczna. W tym samym stylu były fotele prezentowane w jednym z odcinków “Przyjaciół”. Lata 90 jak nic.
  2. Łuki zamiast drzwi, czyli tak zwane łuki Karwowskiego. Całą historię ich powstania opisywałam we wpisie Drzwi już dawno wyszły z mody. Jeśli nie mieszkamy w egzotycznym pałacu z baśni “Tysiąca i jednej nocy” raczej zrezygnujmy z zaokrągleń (pamiętajmy, że łuki Karwowskiego powstały właśnie z fascynacji egzotyką).
  3. Czasami, gdy wymieniamy okna w starej kamienicy i wybieramy okna PCV. Osobiście już sam fakt jest bolesny, szczególnie, gdy wybieramy najtańsze plastikowe obudowy, w żaden sposób nieoddające ducha tego miejsca. To jednak nie jest najgorsze. Często, aby zaoszczędzić kupujemy okna PCV, które nie zachowują starych, pierwotnych podziałów. Kiedyś u mojej babci, administracja wymieniła stare piękne dwuskrzydłowe okno na jedną taflę szkła. Nie wyglądało to najlepiej. 
  4. Tu dochodzimy do kolejnego punktu, który mnie dotyczy. Położenie na wszystkich ścianach w łazience glazury, aż po sam sufit. Nie wiem o czym myślałam te kilka lat temu decydując się na taki ruch. Być może zainspirował mnie mój tata, który od zawsze decydował się na łazienki wykafelkowane po sam sufit. Dodam tylko, że moja łazienka jest naprawdę tycia i naprawdę brakuje jeszcze, żeby położyć w niej glazurę na suficie! Teraz już wiecie dlaczego nie pokazuję Wam mojej łazienki? Wkrótce się to zmieni. Obiecuję. Skoro nie glazura pod sam sufit, to co? Jest wiele rozwiązań: tapeta, odpowiednio dobrany kolor farby – w efekcie łazienka prezentuje się dużo “lżej” i przestronniej.
  5. Rzeczy udające inne rzeczy. Naklejka udająca marmur, okleina udająca drewno lub kamień, tkanina skóropodobna udająca skórę. Myślę, że wielu z nas ma to na sumieniu. Sama kupując pierwsze meble do swojego mieszkania wybrałam komplet z okleiną udającą pomalowaną na zielono sosnę! Często wpływ na wybór imitacji mają względy finansowe. Niestety nikogo nie uda się oszukać i w większości przypadków imitacja znacząco odróżnia się do oryginału, więc czemu się na nią decydujemy?
  6. Lamperia – koszmar mojej klatki schodowej z lat 90. Dla niewtajemniczonych to pomalowanie częściowo ściany farbą np. olejną w celu ochronienia jej przed zabrudzeniami. Przez lata miałam na klatce PRLowską żołto-musztardową. Wyglądało to okropnie, ale przynajmniej chroniło ścianę. Obecnie klatę pomalowano na jasno-szaro (farbą wątpliwej jakości) i po pierwsze jest chłodno, bo kolor bardzo ochłodził wnętrze klatki a po drugie widać każde zbrudzenie zrobione np. wózkiem, rowerem czy inną rzeczą.
  7. Boazeria. Z jednej strony czasy, kiedy przedpokój wykładało się boazerią bezpowrotnie minęły a z drugiej boazeria to prawdziwy skarb. Stara boazeria pomalowana na biało już jasno-szaro wygląda wprost przepięknie. Boazeria jest jednocześnie rzeczą, której powinniśmy unikać, jak i taką, o którą powinniśmy się starać (we wnętrzach współczesnych kładzie się boazerię, aby następnie pomalować ją na jasno-szaro).
  8. Kolorowe meble kuchenne. Czas na kilka błędów typowo kuchennych. Zanim się oburzycie, ale jak to? Pozwólcie wyjaśnić, o jaki typ mebli mi chodzi. Miałam na myśli okleiny w rożnych kolorach, jakie robiono w kuchni pod koniec lat 90. Pamiętacie meble pół na pół w jasnym drewnie i ciemnej zielni (oczywiście wszystko w okleinie). Właśnie o takie kolorowe kuchnie mi chodzi. Współczesne kuchnie, z meblami na wysoki połysk w zdecydowanych kolorach też nie zawsze mi się podobają, ale nie w takim stopniu jak tamte.
  9. Elementem takich kolorowych kuchni były zwykle fronty “mydełka” w paskudnej okleinie. Zdecydowanie takie fronty nie należą do moich faworytów, ale widziałam już kilka metamorfoz kuchni, które pozwoliły zrobić z nich całkiem przyzwoite meble kuchenne. 
  10. Kolejny element niechciany w kuchni to blaty z laminatu udające drewno w kolorach nie-drewnianych oraz laminaty udające kamień w kolorach nieistniejących kamieni. Różowy marmur? Ja mówię nie.
  11. Linoleum udające terakotę lub drewno. Linoleum to taki materiał, który kiedyś wykorzystywano zamiast terakoty np. w kuchni. Pamiętam, że w latach 90 w moim domu w kuchni było położone właśnie linoleum, które miało wygląd beżowej terakoty. Linoleum w salonie udające drewnianą podłogę to … zbrodnia. Z kolei w łazience zamiast glazury mieliśmy dyktę!
  12. Kolejna pasja, której nigdy nie zrozumiem to udrapowane firany i zasłony w oknach. Okna można ozdobić w różny sposób, ale w przypadku takich dekoracji cieszę się, że styl skandynawski był w modzie, bo dzięki temu z niektórych domów udało się pozbyć tych paskudztw. Przepraszam wszystkich fanów falbanek, kokardek, wstążeczek i sztucznych koronek, ale ja mówię takiej dekoracji – nie. 
  13. Ten punkt jest często wymieniany w rozmowach o niemodnym wnętrzu, choć ja mam pewne wątpliwości umieszczając go w tym zestawieniu. Chodzi mi o żyrandol z wiatraczkiem. Może być dość tandetny, ale widziałam ostatnio kilka realizacji, gdzie nie wyobrażałabym sobie innej dekoracji wnętrza. Dlaczego? Wraz z powrotem retro, taki drewniany wiatraczek, może być piękna ozdobą wnętrza. Przestrzenie, które mnie zachwyciły nie były z Polski i może w polskiej wersji ten powrót wiatraczków się nie sprawdzić. Może lepiej nie próbować…
  14. Podobne wątpliwości może budzić kolejny punkt, czyli dywaniki wiszące na ścianie. Wraz z moda na boho na ścianach zaczęto wieszać różne tkane lub plecione dekoracje. Mi chodzi jednak o zupełnie inny dywanik. Moja babcia przez wiele lat na ścianie wieszała zwyczajne “perskie” dywany.
  15. A jeśli już jesteśmy przy dywanach, to dywany perskie zajmujące powierzchnie prawie całego pokoju też nie robią na mnie dobrego wrażenia. Wzory jak z lat 80 i to prawie w całym wnętrzu – dziękuję, mówię nie.
  16. Kolejny potworek z lat 80-90 to drzwi wejściowe obite brązową skórą. Czemu to miało służyć? Tłumieniu dźwięków?
  17. A teraz czas na kilka antyhitów we wnętrzach. Nigdy nie zrozumiem tych wyborów. Pierwszy z nich i mój absolutny faworyt na tej liście to ubranka na muszlę i deskę wc! Wyobrażacie sobie dywanik przy toalecie oraz deskę ubraną w różowe futerko! Szok! Czemu ma to służyć? Może za zadanie miało ocieplić wnętrze łazienki. Komu się to podoba?
  18. A skoro już przy łazience jesteśmy to co powiecie na kolorowe deski sedesowe? Nie podobają mi się też deski bogato zdobione: brokatowe, w rybki, delfinki itp.
  19. Kolejny antyhit to zdecydowanie skórzane zegary. Nie rozumiem wszelkich rzeźb i zegarów ze skóry. Moda na nie dawno minęła i o ile się nie mylę na razie nie zamierzają powrócić. 
  20. Tryptyki z Allegro – słynne tryptyki, czyli obrazki podzielone na 3. Okazuje się, że na dekoracjach ściennych można najłatwiej polec. Można powiesić coś tak okropnego, że całe wnętrze ogromnie traci na wyglądzie.
  21. Sztuczne kwiaty – kiepskiej jakości, takie przypominające sztuczne wiązanki cmentarne. Niektóre sztuczne kwiaty są tak piękne, że trudno je rozróżnić od prawdziwych. Tych złej jakości lepiej jednak unikać.
  22. Podobnie jest z plastikowymi żyrandolami z lampkami udającymi świeczki. Równie źle na mnie działają świeczki ledowe, takie z plastikowym zastygniętym woskiem.
  23. Nie przepadam też za styropianowymi dekoracjami sufitu. Kasetony sufitowe czy rozety nadające wnętrzu klasyczny styl nie należą do moich ulubionych i moim zdaniem wyglądają trochę kiczowato.
  24. Podobnie jak niektóre wzory fototapet. Lubię fototapety, które optycznie powiększają przestrzeń, takie które coś znaczą dla właścicieli – stanowią jakąś pamiątkę. Wielokrotnie widziałam jak źle dobrana fototapeta niszczyła wnętrze. Szczególnie jak zajmowała całą ścianę w salonie.
  25. Oświetlony sufit podwieszany, wielopoziomowy też nie zawsze mi się podoba. W większości przypadków mi się nie podoba. Była na to moda, ale chyba już przeminęła.
  26. Zawsze mam problem z wnętrzami, w których właściciele przesadnie eksponują pamiątki z podróży. Co innego nadać wnętrzu osobisty charakter a co innego powiesić na wszystkich ścianach w salonie przeróżne pamiątki z podróży, które z jakością mają niewiele wspólnego i zostały wyprodukowane w Chinach. Takie pseudo wyroby miejscowych twórców, przygotowane specjalnie dla turystów. Z takim “pamiątkami”, które właściciele chcą wyeksponować, projektanci mają największy problem na etapie projektu.
  27. Okno wewnątrz mieszkania – do łazienki, kuchni pomiędzy salonem a kuchnią. Podobnie jak w przypadku łuków Karwowskiego kiedyś była na to ogromna moda. Zamiast otwierać kuchnię na salon robiono takie okienko, jak w barze “na wydawkę”. Odkąd kuchnie zaczęto łączyć z salonem takie okienka występują już bardzo rzadko.
  28. Obrusy i bieżniki z połyskliwego materiału, sztucznej koronki, czy plamoodporne nie należą do moich faworytów choć z tych ostatnich czasem korzystam.
  29. Narzuty na kanapy. Najlepiej kupić skórzaną kanapę a następnie przykrywać ją narzutą. Nie wygląda to najlepiej.
  30. Ściana baranek, czyli rozmaite formy zdobienia ściany za pomocą tynku strukturalnego. Są teraz piękne tynki strukturalne pozwalające zdobić ścianę rożnymi metalicznymi powłokami, które ja osobiście lubię. W tym punkcie mam jednak na myśli coś o wiele gorszego. Baranek to takie grudki przykryte farbą. Oprócz klasycznego baranka ścianę mogą zdobić wszelakie impresje zaproponowane przez “szalonego” murarza.  Abyście dobrze zrozumieli, co miałam na myśli, poniżej kilka przykładów:

I dochodzimy do punktu, z którym miałam największy problem. Mała mozaika – parkiet – jest wymieniana na liście elementów wystroju, których czas przeminął. Ja jednak jestem ogromną zwolenniczką parkietów i dla mnie każdy parkiet drewniany jest piękny. Ten jeden może trochę mniej. Z szacunku do parkietu wyrzuciłam ten punkt z mojej listy. 

A Wy macie jakieś jeszcze rzeczy, których nie akceptujecie we wnętrzach? Śmiało napiszcie!

Related Posts