Pop up here! Panel dyskusyjny o DIY

by Kasia Bobocińska
Kiedy wraz z dziewczynami przygotowywałyśmy nasze aranżacje w tegorocznej Strefie Blogera odwiedził nas niespodziewany gość – Łukasz Misiło. 
Opowiedział o swoim projekcie POP UP HIRE/ WOLF IN DESIGN, który miał być alternatywą dla tradycyjnych targów designu. Przedmioty miały tworzyć gotowe wnętrza a twórcy, dziennikarze i architekci mieli toczyć ciekawe rozmowy przy lampce wina.
Od jakiegoś czasu zaczęłam zauważać spadek zainteresowania targami designu. Słyszałam opinie, że wystawiającym ledwo udaje się pokryć koszty udziału w takich imprezach. Mówię o stolicy, bo podobno w innych miastach nie jest tak źle. O rozczarowaniu jakie odczuwałam po tegorocznym WAWA DESIGN FSTIWAL szkoda nawet pisać.
Ucieszyłam się, że mogę uczestniczyć w wydarzeniu o zupełnie nowej formule.
Niedługo potem dziewczyny z Majsterek zaprosiły mnie do swojego panelu, który miał wyjaśnić fenomen DIY.

Nie były to targi. Była to ekspozycja, która istniała tylko 3 dni. Pierwszego dnia uczestniczyć w otwarciu mogli tylko wyselekcjonowani zaproszeni goście. Bardzo podobała mi się ta atmosfera wyjątkowości, ekskluzywności i tajemniczości jaką owiane było całe wydarzenie.

Organizatorom zależało bardzo na integracji środowiska twórców z
architektami i dziennikarzami. Sama odbyłam bardzo ciekawą rozmowę z
pewnym panem, który chciał mnie koniecznie zainteresować sojami pracami.
Opowiedział mi o tym jak kupuje poszczególne elementy a następnie w
swoim “warsztacie” wszystko składa. Nic w tym złego prawda? Jednak
zauważyłam, że jego prace bardzo nawiązują do skandynawskiego designu np.
prezentowanego przez VITA. Długo dyskutowaliśmy nad tym czy jego
szyszka to to samo co karczoch… W końcu wypaliłam z grubej rury mówiąc, że jego prace to meble inspirowane, a to nie jest dobre. Na co pan oburzony ze szczerością przyznał, że nie zmierza nic zmieniać, ponieważ to się sprzedaje. Po co ma tworzyć swój wzór?  No, po co?

To był prawdziwy oddech po nieudanym WAWA DESIGN FESTIWAL. Wydarzenie przygotowywane było przez ostatnie 2,5 miesiąca. Jak na pierwszy raz wypadło dobrze. Jedyne do czego mogłabym się doczepić to małe zróżnicowanie w ofercie produktów. Nie wszystkie rzeczy pasowały do siebie a przecież miały to być gotowe aranżacje. Wiem, że z kilku produktów jest bardzo trudno stworzyć wnętrze. Sama wielokrotnie tego doświadczyłam aranżując przestrzenie na rożnych targach. Zwykle są to, jak to słusznie zauważyła Ola Munzar “ustawki”, czyli ładnie ustawione obok siebie przedmioty. Najbardziej ze wszystkich “eksponatów” spodobała mi się toaletka.

Strasznie się cieszę, że mogłam brać udział w panelu dyskusyjnym o DIY.

Zastanawialiśmy się wspólnie skąd fenomen DIY? Coraz więcej ludzi robi samodzielnie przedmioty, ale dlaczego? Ja opowiedziałam o meblach znajdowanych na śmietnikach oraz o tym kto jest otwarty na meble z redesignu.

Panel prowadziły dziewczyny z Majsterek (Alicja i Basia) a udział w nim brały Maja Baum z Dom Palet oraz Zosia z Las Rąk.

Debatowaliśmy nad tym czy moda na meble z PRL to trend wielkomiejski. Wszystko wskazuje na to, że na razie tak. To właśnie w  remontowanych mieszkaniach po babci najczęściej można zobaczyć “perełki” polskiego designu. Na moim kolanie leży dyktafon. Nagrałam naszą dyskusję. Chętnie Wam ją udostępnię po małej obróbce dźwiękowej i usunięciu szumów. Do tematu DIY jeszcze wrócimy…

Podczas spotkania nieoceniona Agata Jakuszko malowała dla nas plakat.

Na koniec wieczór uświetniała swoim wykładem Krystyna Łuczak Surówka. Jak zwykle z ogromną przyjemnością słuchałam pani profesor. Nikt tak jak ona nie potrafi opowiadać o polskim i światowym designie.

Related Posts