Metamorfoza domku dla lalek + malowanie mebelków

by Kasia Bobocińska

SONY DSC                       Większość z tych, którzy obserwują mój profil na Instagramie już widziało to zdjęcie. Jeśli zastanawialiście się, o co chodzi to już wyjaśniam. Śnieżka przysłała mi do wypróbowania farby w wybranych przeze mnie kolorach. Takie bogactwo sprawiło, że nie bardzo wiedziałam jak pomalować mebelki, które były do nich dołączone. SONY DSC                       SONY DSC                       W końcu zdecydowałam się na wielokolorowe zestawy, co teraz nie wydaje mi się tak dobrym pomysłem. Podobają się za to mojej córce, która całe wieczory bawi się sadzając misie na kanapie i podając im herbatkę. SONY DSC                       Mogę przy okazji mebelków pochwalić się też domkiem, który córka dostała w maju. Na początku wyglądał tak jak na zdjęciu poniżej. Prawda, że mamy zdolnego dziadka?: SONY DSC                       Między innymi o tym domku pisałam w poście o domkach dla lalek. Wystarczy kilka desek i kilka godzin pracy i powstaje całkiem fajna zabawka. Jeśli jesteście zainteresowani obejrzyjcie instrukcję tutaj (klik). SONY DSC                       Przemalowałam go na biało i ozdobiłam tapetami, czyli w tym przypadku, wzorami znalezionymi w intrenecie i wydrukowanymi na dobrej jakości drukarce. SONY DSC                       Okazało się, że do tak wielkiej powierzchni do zagospodarowania przydałoby się mieć dwa razy więcej mebelków. SONY DSC                       SONY DSC                       SONY DSC                       SONY DSC                       SONY DSC                       SONY DSC                       SONY DSC                       To jeszcze nie koniec metamorfoz domku dla lalek. Przez całe lato zbierałyśmy z córką patyczki po lodach (bardzo chętnie mi w tym pomagała), aby zrobić z nich drewnianą podłogę. Niedługo się za nią zabiorę i pokażę Wam efekty. Kolory farb, które przysyłała Śnieżka były świetne. Trochę się obawiałam, że będą się różnić od tych z wzornika, ale były identyczne. Jak się nimi malowało? Dobrze. Maluję farbami do drewna bardzo często i ogromnie ważne dla mnie jest to, aby konsystencja farby była odpowiednia oraz w miarę szybko pokrywała powierzchnię. To jest trochę tak jak z lakierami do paznokci. Tani lakier wcale nie jest ekonomiczny, bo potrzeba więcej warstw żeby pokrył płytkę paznokcia. Farby Śnieżki okazały się dobrej konsystencji, ani za rzadkie ani za gęste. Malowało się nimi szybko, bo wystarczyły 2 warstwy, aby całkowicie pokryć kolorem przedmiot. Jedyny wyjątek to jasny szary, którym wolałam dla pewności pomalować 3 razy. Szybko też schły, co znacznie ułatwiało pracę.  Ucieszyłam się, że są to farby właściwie bezzapachowe. Najlepszą rekomendacją tego jest to, że ja malowałam mebelki a dziecko spało smacznie  w kołysce. Sama  właściwie nie wyczuwałam ich zapachu. Śnieżko, dziękuję za możliwość wypróbowania tak wielu kolorów Twoich farb.

Related Posts