Okna

by Kasia Bobocińska

W zeszłym tygodniu wreszcie udało nam się wymienić okna. Ich wstawianie trwało cały dzień. Przez 10 h asystowałam 4 panom, którzy najpierw demontowali stare okna skrzyniowe a później wstawiali nowe. Zabawy było, co nie miara, bo tu można było coś podpatrzeć, tam o coś zapytać. Kiedy panowie naciągali gips na dziury po starych oknach ja zachowywałam się jak mała dziewczynka, bo podkradałam się do kubełka z gipsem, z małą szpachelką i naśladując panów też sobie coś tam gipsowałam. Pracując tak ręka w rękę bardzo się zżyliśmy. Najbardziej bałam się wymiany dużego okna balkonowego. Nie mogłam patrzeć jak robotnicy stali na drabinie na zawalającym się balkonie 4 piętra nad ziemią. Moje obawy były uzasadnione bo jak się później okazało jeden z panów pracując we Francji wypadł przy montażu okien z 6 piętra. Naprawdę dziwię się że jaszcze pracuje w tym zawodzie.



Patrząc na to zostało z moich okien panowie co i rusz zadawali sobie pytanie jak te okna się utrzymywały! Według tego, co zobaczyli dawno już powinny wypaść.



Lubię takie dni. Mieszkanko pięknieje. Pozbyłam się kolejnego niewygodnego elementu na drodze do wprowadzenie do niego. Okna są sosnowe więc wymagają odpowiednie oprawy (niedługo napiszę coś o klamkach). Parapety drewniane zortały zamówione u stolarza. Będę musiała je obsadzić samodzielnie więc czas kiedy panowie byli u mnie wykorzystałam na pilną naukę. Biegałam od jednego do drugiego…”Proszę pana, proszę pana mam pytanko…” 🙂 nie mogli się opędzić! Ale dzięki temu zdobyłam potrzebną wiedzę!

Related Posts