Ptaszydło i inne paskudztwa…

by Kasia Bobocińska

Czas oczekiwania na wyschnięcie tynków, jest trochę irytujący. Chciałabym się zabrać za malowanie sufitów i ścian a tu mi nie wolno. Wykorzystujemy go z mężem na swoiste pielgrzymki do supermarketów budowlanych i wybieranie takich rzeczy jak miska sedesowa czy umywalka (z tych bardziej przyjemnych) oraz gipsokarton do zabudowy, kleje do glazury, fugi (z tych mniej). Często ze względu na brak u mnie wolnych weekendów (mój grafik układany jest na miesiąc wcześniej i zawsze wygląda inaczej – zamiast wolnej soboty mogę mieć wolną niedzielę i poniedziałek itp.) musimy umawiać się w tygodniu po pracy. Zwykle na spotkanie docieram wcześniej przed mężem i to jest mój czas na buszowanie po sklepach z wyposażeniem wnętrz. Ostatnio w moje rączki trafił ptaszek z Almi Decor, o którym marzyłam od dawna (właściwie to marzyłam o trochę innym na długiej nóżce) a który po przecenie był w zasięgu mojego portfela. Przymierzałam się do niego już dawno, ale mój mąż wyciągał mnie zawsze na siłę ze sklepu bo jemu on wyjątkowo nie odpowiada. Wkurzyła się strasznie jak dotarł do mnie i zobaczył co kupiłam! Jednak gdy miał okazję go się pozbyć, bo jak zwykle z głową w chmurach Conchita zostawiła brązową torebkę Almi Decor w autobusie, chwycił ją w ostatniej chwili i uratował ptaszydło. Ptaszydło i inne paskudztwa to podsumowanie mojego męża na moje zakupy ostatnie.



W drugim sklepie, do którego bardzo dawno nie zaglądałam dostałam (mówiąc brzydko) oczopląsów. W ofercie pojawiły się naprawdę niedrogie, słodkie gadżety do mieszkania. Dwa kupiłam z myślą o wykonaniu takich samodzielnie. Na wielu blogach widziałam zrobione samodzielnie serduszka. Też się do niego przymierzałam, ale póki, co kupiłam to, które zachwyciło mnie zapachem wanilii. Zbliżają się walentynki, więc zakup wydawał się jak najbardziej na czasie 🙂 Ten zakup można było jeszcze wytłumaczyć mężowi, ale kolejny – dwie zawieszki na drzwi w kształcie wieszaczków z sukieneczkami? Fajny pomysł tylko materiał tych sukieneczek nie bardzo będzie mi pasował, więc będzie trzeba uszyć ubranka na zmianę:) Mąż skomentował to tak, że w dzieciństwie widać nie wybawiłam się lalkami 🙂 Tak narzekam na męża, ale w rzeczywistości trochę popsioczy i w końcu akceptuje wszystkie moje wybory (co do ptaszydła nie mam jeszcze pewności, bo cały czas grozi, że ptaszek wyfrunie z balkonu :))

Related Posts