Dolary $….$…..

by Kasia Bobocińska

…..Niektóre problemy rozwiązują się same….. Myślałam, myślałam jak tu zaplanować kuchnię …. No i bach! Mogę ją sobie jak na razie odpuścić. Myśleliśmy z mężem, że czeka nas wymiana tynku w kuchni, a tu po wizycie pana „złotej rączki” okazało się czeka nas zrywanie tynków w całym mieszkaniu! O kuchni mogę jak na razie zapomnieć! Zaobserwowałam ciekawą rzecz – każdy „fachowiec”, który przekracza progi naszego mieszkanka ma dolary w oczach. Co jeden wycenia remont na coraz bardziej astronomiczną sumę. Gdy mówię, że chciałabym zrobić remont jak najtaniej z dużym naszym wkładem mówią: „A poco ma pani sobie rączki brudzić? Niech se pani na urlop wyjedzie my tu wszystko zrobimy” i tu pada suma, za jaką zrobią to wszystko…50000 zł…60000 zł… Ja na to, że my jesteśmy młodym małżeństwem na dorobku i nie stać nas na powierzenie wszystkiego fachowcom a oni na to….”nie szkodzi ….to se pani weźmie kredyt…proste, prawda?”. Ostatni pan to nawet polecał mi swojego znajomego, który korzystnie pożycza pieniądze. W ten sposób jeszcze bym się w jakiś czarne interesy wplątała….(od razu przed oczami pojawiły mi się obrazy z filmu „Dług”). W ogóle to jestem przekonana, że na negocjacje ma duży wpływ moja płeć, a do tego mam włosy koloru blond. I wszyscy Panowie już liczą na spory zarobek. Zmotywowani przez pana „złotą rączkę” zabraliśmy się z mężem dziś do skuwania tynków. Przynajmniej w ten sposób obniżymy trochę zbliżające się wydatki. Przy okazji mieliśmy niezłą zabawę z naszych pyszczków


Related Posts